Martusia jest gotowa na wiosnę, a dokładnie na kałuże :D
Nie straszna nam będzie plucha, bo kaloszy mamy aż 2 pary :)
Tylko Tusia jak mierzyła to nie mogła się zdecydować w których chce chodzić i co chwilę musiałam jej zmieniać ... eh moja mała strojnisia .
A to co widać na jej policzku to efekt szaleństw z kolegami w żłobku. Najlepsi kuple to Kuba i Miłosz i to z nimi najlepiej się broi i gania. Najpierw miała załatwioną wargę kiedy uciekała przed Kubą i nie zauważyła stolika, a kilka dni później dorobiła się tego siniaka na policzku kiedy uciekała bodajże przed Miłoszem i biegła w kierunku drzwi, które chwilę były otwarte, ale jak dobiegała do nich to okazało się, że już są zamknięte:D No i było małe STUK.
No bo tak - Tusia nie bawi się z dziewczynkami tylko z chłopakami:D
I kiedy czasami rano nie ma ochoty ubierać się, to wystarczy, że powiem, że idziemy do dzieci, a gdy już wymienię, że idziemy do Kuby i Miłosza to od razu daje się ubierać :D
my jutro jedziemy po kaloszki:)
OdpowiedzUsuńSiniak pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńbiedny polisio :**** do wesela się zagoi :D
OdpowiedzUsuńmy tez mamy kaloszki, troszkę za duże bo ta numeracja jakas dziwna, byliśmy raz do tej pory i czekamy... ;-)
Rany "wojenne" muszą być :*
OdpowiedzUsuńNo właśnie my musimy zakupić kalosze, ale ceny tychże mocno mnie dobijają :/
Uwielbiam to ostatnie zdjecie! Martusia wyglada na nim jak taki lobuziak!!! :)
OdpowiedzUsuńJa tez przymierzam sie do kupna kaloszy dla Bi. W zeszlym roku regularnie przemaczala wszystkie butki i potem nie miala w czym chodzic. :) Plaszcz przeciwdeszczowy juz jej sprawilam, teraz czas na obuwie. :)
My jeszcze na kałuże nie gotowe, ale widać co ta pogoda wyczynia za oknem to mamy jeszcze czas na przygotowania ;)
OdpowiedzUsuńO! My też musimy o kaloszach pomyśleć! A siniak bombowy. Też mamy :)
OdpowiedzUsuńTo teraz wiosna musi przyjśc :D
OdpowiedzUsuń