Wczoraj miałyśmy spóźnione szczepienie. Spóźnione bo miało być w 18 miesiącu a jest już 21miesiąc życia Tusi. Cały czas coś przeszkadzało.... a to ząbkowanie, a to mocny kaszel, a to a tamto...
A w poniedziałek poszłyśmy do przychodni zarejestrować się i dostałyśmy termin na wczoraj. Jak rejestrowałam to Tusia była zdrowa jak ryba!!! Potem w wtorku na środę gorączka (skąd się wzięła - nie mam pojęcia), ale w środę od rana tryskała zdrowiem, nic się nie działo. Po południu lekki kaszelek, potem trochę katarku.... Jednak w piątek podczas wizyty Pan doktor nie widział żadnych przeciwwskazań do szczepienia. To jest doktor, który by nie zaszczepił gdyby naprawdę było coś nie tak. Sama miałam leciutkie obawy, bo już w piątek więcej kaszlała a z noska leciała woda.. no ale lekarzem nie jestem.
Zważyć się nie dała, ale ja jeszcze przed wyjściem zważyłam ją na naszej wadze i wyszło równe 12kg. Wzrost ma 83cm.
Pani pielęgniarka podeszła ze strzykawką, ja odwróciłam Tusię bokiem, ale Ona w momencie jak miała wbijaną igiełkę się odwróciła i było..... wielkie nic :) No może małe jęknięcie!!! A jak byłam nastawiona na wielki płacz - bo tak wyglądały nasze poprzednie szczepienia. Aż mi się lepiej na sercu zrobiło, że moje dziecko takie dzielne było :)
W domu była nagroda- mała czekoladka - no należało się przecież za tę odwagę :D
A jak po szczepieniu? No niestety nie tak różowo, bo nie dość, że katar męczy coraz bardziej, a wiadomo, że w pozycji leżącej jest najgorzej. Oczywiście w łóżeczku zrobiłam wyżej, ale to nic nie dało. Próbowała zasnąć u siebie może niecałą godzinę o około 21szej wzięłam ją do naszego łóżka, gdzie trochę się pognieździła, ale w końcu jakoś udało się jej zasnąć po 22giej. Mirek poszedł spać do jej pokoju a mi było żal ją odnosić do łóżeczka, no i wolałam pilnować czy nie idzie gorączka. No i się nie myliłam, bo o 2 w nocy obudził mnie jej płacz. Była cała rozpalona - temperatura prawie 39 :( Dałam jej Panadol a temperatura do 5 rano nie chciała puścić :( Niestety okładów nie chciała sobie dać zrobić.
Rano na szczęście po gorączce ani śladu.
Oby dzisiejsza noc minęła już spokojnie.
Jaka dzielna dziewczyna. Zdrówka życzę Martusi! Moja pociecha też niestety przeziębiona, ale już powoli wraca do zdrowia.
OdpowiedzUsuńTo i my życzymy zdrówka :)
UsuńAle dzielna :)
OdpowiedzUsuńI niech zdrowieje bidulka mała!
Chyba dzielniejsza od mamy ;)
UsuńDzielna Tusia :D !
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała jaka dzielna! Taką niespodziankę zrobiła mamie swoją odwagą :)
UsuńKurcze to podobnie jak u nas, miałyśmy szczepienie we wtorek i wieczorem nagle ni stąd ni zowąd gorączka 39, następnego dnia trochę niższa ale jednak była, no a dzisiaj to kaszel i z noska leci jak z kranu.. Oby szybko te nasze dziewczynki wyzdrowiały!
OdpowiedzUsuńDokładnie - oby nasze dziewczyny szybko wyzdrowiały!!!
UsuńCiekawe, że takie podobne objawy mają...
Kościak też właśnie miał ostatnio to szczepienie 18-miesięczniaka. Przebieg "po" poszedł gładko ale u lekarza... dramat. Brawo dla Małej :)
OdpowiedzUsuńU nas dotąd wszystkie szczepienia tak wyglądały a "po" było ok. A tym razem odwrotnie.
UsuńDzielna malutka :)
OdpowiedzUsuńOby szybko wyzdrowiała :*
Dziękujemy :*
Usuńale dzielna dziewczynka z Tusi!
OdpowiedzUsuń:-*
dzięki kochana :-*
Usuńale dzielna dziewczynka!! :-) mam nadzieje, że gorączka już się nie powtórzy.. u nas też zaległe szczepienie na świnke/odre/różyczke.. eh..
OdpowiedzUsuń