A my postanowiliśmy ją przywitać wycieczką.
Celem podróży był Akwedukt w Fojutowie.
Pogoda zapowiadała się w kratkę, ale na szczęście deszcz pokropił tylko jak jechaliśmy samochodem.
Miejsce piękne, bo przecież to Bory Tucholskie :) Polecam na rodzinną wycieczkę. Już widać, że jesień wkracza, bo kolory liści już robią się przepiękne.
A do dziś nie mogę wyjść z podziwu jaka tam jest czyta woda w rzekach! Fakt jest płytko, ale nie zmienia to faktu, że jest przezroczysta :) A ile ryb tam jest! Aż z Mirkiem się rozmarzyliśmy, aby tylko wędki tam zamoczyć :D Mam cichą nadzieję, że kiedyś wybierzemy się w tamte rejony, bez Tusi i będziemy mogli sobie połowić.... To jest to co tygryski lubią najbardziej :D
Wszystko Tusi się podobało, ale hiciorem było rzucanie kamyków do rzeki - najchętniej by to robiła i robiła. Gdy tylko trzeba było odejść to bunt był ogromny i z grzecznej miłej dziewczynki zmieniła się w rozkapryszoną panienkę, która chce postawić na swoim. Po długich prośbach i groźbach udało nam się odejść... ufff.... ale byliśmy wykończeni taką przepychanką...
Pierwszy raz na taką wycieczkę nie wzięliśmy wózka i muszę pochwalić Tusię, bo 3/4 trasy przechodziła sama. A po takim spacerku poszliśmy zjeść obiadek i potem jeszcze obowiązkowo plac zabaw.
Obiadek zjedliśmy w Zajeździe Fojutowo, który jest zaraz na początku trasy spacerowej do Akweduktu. Martusia zjadła pyszną zupkę o nazwie" zupa kajakarzy" (wg mnie to taka gulaszowa, ale pełna mięska i warzyw) a my dania z drobiu. Plus taki, że były naprawdę dobre, a minus, że to takie damskie porcje, chłop się tym nie naje.
A przy tym zajeździe jest ogromny plac zabaw. Niestety jest w przebudowie i można było korzystać tylko z jego części. Tak więc po jedzonku mieliśmy trochę ruchu :D
Tak po pół godzinie wygonił nas niestety mały deszczyk, ale i tak robiło się już chłodno więc już wracaliśmy do domu.
W drodze powrotnej Tusia zrobiła sobie godzinną drzemkę.
Ale fajnie, lubię takie wycieczki ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudowna rodzinka :)
OdpowiedzUsuńDopiero dziś trafiłam na bloga, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości :)
Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie Alina:
http://alinadobrawa.blogspot.com/
Jej, w ile fantastycznych miejsc wy jeździcie! Super :)
OdpowiedzUsuńale pięknie..
OdpowiedzUsuńprawdziwi podróżnicy z Was!! :-)
Pięknie;)
OdpowiedzUsuńFajnie tak od począrtku pokazywać Dziecku fajne miejsca;)
śliczne zdjecia ...Martusia jaka już duża....pozdrawiam cala rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce :) Też bym chciała na wycieczki! Ale coś u nas wspólnego czasu na to brak niestety
OdpowiedzUsuńPiekna wycieczka! Fajnie, ze Tusia nie choruje (u mnie temat chorobsk na topie, haha) i mozecie korzystac z jesieni poki jest jeszcze w miare cieplo!
OdpowiedzUsuńA na zdjeciu z konikiem wyglada jakby chcial Martusi odgryzc raczke! ;)