sobota, 5 października 2013

ciiiiiiisza.....

...i tylko słyszę jak chodzi zmywarka i pralka.
A tata zabrał Tusię do dziadków.
Mam popołudnie dla siebie.
I nawet kot jakoś wygodniej rozłożył się na kanapie  :P
Po tygodniu chorowania Tusi chwila spokoju.
Nikt nie jęczy, nie piszczy, nie płacze, nie grymasi.

Jestem umówiona z koleżanka na kawkę.
Liczę, że nic nie pokrzyżuje dzisiejszego spotkania. 

Miłego.

3 komentarze: