Wczoraj byliśmy w Ikei.
Przy kasach Mirek płacił i miał Tusię na rękach. Ja odeszłam od nich i poszłam już po nasze kurtki do szafki.
Po chwili przyszli do mnie i Mirek mówi, że dobrze, że kasjerka policji nie wezwała.
A ja się pytam dlaczego?
A on, że Tusia zaczęła się wiercić i powiedziała: na du (dół), boli pipa....
ups....
babka podobno dziwnie sieę na Mirka spojrzała... no nie dziwię się. A jemu aż głupio się zrobiło.
A jej pewnie coś tam uwierało, może majteczki źle się ułożyły?
Jak tylko zeszła z rąk było ok.
Jednak jak sobie tak pomyślę, to z zewnątrz pewnie wyglądało to niepokojąco. Jednak nikt nie zareagował.
Sama nie wiem czy zareagowałabym widząc podobną sytuację.
Tyle się słyszy o molestowaniu dzieci....
Ojej, te teksty dzieci niekiedy są niestosowne, ale z drugiej strony takie słownictwo skądś posiadają.
OdpowiedzUsuńJa bym raczej też nie zareagowała. Bo na dobrą sprawę nie wiadomo co nie nasze dziecko ma na myśli mówiąc pipa? Nasza tak mówiła na piłkę ;)
OdpowiedzUsuńOjej....przeważnie nie reagują , dobrze ze w tym przypadku nie zareagowali bo byście mieli problemy..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale napewno to wyglądało, aż tak że można było się zaniepokoić ???
OdpowiedzUsuńMoze pani dziwnie spojrzala, bo razilo ja slowo "pipa" w ustach malego dziecka? ;) Z tymi nazwami czesci intymnych u dziewczynki to jest niezly ambaras. Sami dlugo debatowalismy z M. jak nazywac je dla Bi, zeby bylo jednoznacznie, ale nie kojarzaco sie jakos, hmm... niestosownie? U nas padlo na "sisia". ;)
OdpowiedzUsuń