Niby temat prosty jednak po balu w przedszkolu trochę mnie zdziwiło jak rodzice ubierają dzieci do przedszkola.
Tusia chodzi do przedszkola od września. Zawsze staram się ubierać ją do panujących warunków na dworze, ale przede wszystkim do tego jak jest ciepło w samym przedszkolu.
Wrzesień to było jeszcze ciepło więc potrafiła mieć w przedszkolu krótkie spodenki i rękawek. Potem były już długie spodnie dresowe lub legginsy. I to takie z gumką dla łatwego ściągania i zakładania. Rękawek krótki z podkoszulkiem pod spodem, dodatkowo dawałam sweterek czy bluzę jakby jej się zimno zrobiło lub cienkie bluzeczki z długim rękawem. Teraz też nosi takie cienkie bluzeczki, bo przecież kaloryfery grzeją i jest ciepło. Mogłaby nosić z krótkim rękawem, ale Ona nie chce.
Dlaczego o tym piszę? Bo jakie było moje zdziwienie kiedy to poszłam pomagać w dniu balu w przebieraniu dzieci w stroje przebierańców i okazało się, że chłopiec ma na sobie rajstopy a na nich dżinsy zapinane na guzik i zamek. Nie dość, że spodnie były sztywne i z pewnością niewygodne, to jak spytałam się czy umie je zdjąć to nie potrafił - gdyby pewnie miał na gumkę to by sam zdjął. I tak kilka innych dzieci było podobnie ubranych. Niektóre miały tak grube bluzy czy sweterki, że aż były czerwone i spocone!
Ja nawet jak ubieram Tusię gdy wychodzimy do przedszkola i na dworze jest zimno to w szatni zdejmuję jej rajstopki i ubieram skarpetki i dresy lub zostawiam rajstopki i ubieram spódniczkę lub krótkie letnie spodenki na rajstopki. I jak ma drugi sweterek pod kurtką to też obowiązkowo zdejmujemy!
Nie wyobrażam sobie, żeby te godziny miała siedzieć i bawić się tak grubo ubrana!
Rozmawiałam podczas balu z wychowawczynią na ten temat i mówiła, że rodzice nie robią sobie nic z rozmów czy próśb o lżejsze ubieranie, albo mają wymówki, że rano jest przecież zimno a jak przyprowadzają to nie mają czasu na rozbieranie i przebieranie, albo, że przecież nie jest tu (czyt. w przedszkolu) tak ciepło. WTF??? Naprawdę? Chyba chcą zrzucić to na przedszkolanki, bo przecież w worku z zapasowymi ubrankami są lżejsze i mogą je przebrać. Ciekawe. Bo naprawdę panie nie mają co robić tylko schodzić do szatni i sprawdzać czy dane dziecko ma coś lżejszego do ubrania.....
No a potem nie ma co się dziwić, że dzieci są przegrzane....
Nawet przedwczoraj dostaliśmy maila, żeby dzieci nie ubierać za
ciepło, żeby znaleźć czas na przebranie czy rozebranie dziecka przed
oddaniem do sali.
Aaaa i jeszcze często jest problem z odzieżą wierzchnią i butami. Na jesieni kiedy by mogli często wychodzić, spacery były dość rzadko, bo dzieci potrafiły być przyprowadzane w sandałkach lub szmaciakach, albo bez kurtki i czapki, bo przywieźli je autem i nie było potrzeby ubierać odpowiednio do pogody. Niektórzy potrafili jesienią przywieźć autem już w kapciach i tak wnieść do przedszkola, aby nie tracić czasu na przebieranie.... czasami aż brak słów...............
środa, 28 stycznia 2015
czwartek, 22 stycznia 2015
Niech żyje bal!
Ach co to był za bal!
Kolorowy, wesoły, taneczny, z konkursami.Nawet był dj-ej który zabawiał wszystkich graniem na żywo. Jednak przede wszystkim był dla babć i dziadków z okazji ich święta :)
Początek to były występy maluszków dla dziadków. Były wierszyki, piosenki, tańce a babcie i dziadkowie uśmiechnięci i wzruszeni!
Po występach siostra Cecylia otworzyła bal strzelając z motylkowych konfetti i wszyscy ruszyli na parkiet!
Dzieci poprzebierane i niektórzy dziadkowie też. Siostry i panie wychowawczynie również poprzebierane tak więc na zdjęciach siostry zakonne zakamuflowane, za to jedna babcia była przebrana za siostrę :D
I ja na balu byłam, wina jednak nie piłam ;) Za to od 14-tej dzielnie pomagałam w przygotowaniach, przebierałam maluszki w ich wspaniałe stroje. Niestety frekwencja wśród maluszków dość słaba, bo okres chorobowy ciągle się ciągnie....
A dziś Tusia się pytała, czy też może się przebrać za biedronkę :)
Kolorowy, wesoły, taneczny, z konkursami.Nawet był dj-ej który zabawiał wszystkich graniem na żywo. Jednak przede wszystkim był dla babć i dziadków z okazji ich święta :)
Początek to były występy maluszków dla dziadków. Były wierszyki, piosenki, tańce a babcie i dziadkowie uśmiechnięci i wzruszeni!
Po występach siostra Cecylia otworzyła bal strzelając z motylkowych konfetti i wszyscy ruszyli na parkiet!
Dzieci poprzebierane i niektórzy dziadkowie też. Siostry i panie wychowawczynie również poprzebierane tak więc na zdjęciach siostry zakonne zakamuflowane, za to jedna babcia była przebrana za siostrę :D
I ja na balu byłam, wina jednak nie piłam ;) Za to od 14-tej dzielnie pomagałam w przygotowaniach, przebierałam maluszki w ich wspaniałe stroje. Niestety frekwencja wśród maluszków dość słaba, bo okres chorobowy ciągle się ciągnie....
A dziś Tusia się pytała, czy też może się przebrać za biedronkę :)
przygotowania |
występy |
wierszyk dla babci |
YMCA :) |
rozpoczęcie balu |
:) |
grupa Bratki |
z Panią Basią |
z Siostrą Natalią |
Z Panią Izą |
z dziadkami |
wygibasy :) |
konkusry |
konkursy |
konkursy |
upominki dla wytrwałych :) |
wtorek, 20 stycznia 2015
zimowe zabawy w przedszkolu
Zupełnie zapomniałam o tych zdjęciach. Są one zrobione po świętach, kiedy dzieci było w przedszkolu bardzo mało, bo tylko były te, które zostały zgłoszone na dyżur. Martusia jak ogląda te zdjęcia to aż cała się śmieje i mówi, że robili śmiesznego bałwana i siostra rzucała śnieżkami :) To są pierwsze zdjęcia przedszkolne na których jest taka uśmiechnięta!
A dziś u nas pada śnieg. Zima wraca? Rano jak wyszłyśmy do przedszkola i zobaczyła, że pada śnieg to aż piszczała z radości i pytała się czy pójdziemy na sanki zjeżdżać z górki na pazurki :D
Tylko śnieg jest ciężki i mokry i coś czuję, że szybko się stopi.....
zdjęcia ze strony przedszkola |
A dziś u nas pada śnieg. Zima wraca? Rano jak wyszłyśmy do przedszkola i zobaczyła, że pada śnieg to aż piszczała z radości i pytała się czy pójdziemy na sanki zjeżdżać z górki na pazurki :D
Tylko śnieg jest ciężki i mokry i coś czuję, że szybko się stopi.....
czwartek, 15 stycznia 2015
3 i pół
Mam trzy latka, trzy i pół,
sięgam głową ponad stół,
mam fartuszek z muchomorkiem,
do przedszkola chodzę z workiem.
Umiem pantofelki zmieniać,
rączki myję do jedzenia,
ładnie żegnam się i witam,
tańczę kiedy gra muzyka.
Umiem wierszyk o koteczku,
o tchórzliwym koziołeczku
i o piesku, co był w polu
nauczyłam się w przedszkolu.
sięgam głową ponad stół,
mam fartuszek z muchomorkiem,
do przedszkola chodzę z workiem.
Umiem pantofelki zmieniać,
rączki myję do jedzenia,
ładnie żegnam się i witam,
tańczę kiedy gra muzyka.
Umiem wierszyk o koteczku,
o tchórzliwym koziołeczku
i o piesku, co był w polu
nauczyłam się w przedszkolu.
Moja dziewczynka dziś skończyła 3 i pół roku. Ajć jak ten czas leci...
Wczoraj niestety musiałyśmy iść do lekarza. Przez tę pogodę i przedszkole co chwile coś się przypałęta. A chyba głównie przez pogodę, bo kto widział, aby w grudniu czy styczniu było tak ciepło. Co chwilę inna pogoda: zimno, śnieg, ciepło, deszcz, wiatr, zimno, ciepło... itd itd
Wczoraj zaliczyłyśmy wizytę u lekarza. Na szczęście osłuchowo czysto, więc "tylko" syropki, inhalacje z soli fizjologicznej i inhalacje na ciepło z rumiankiem lub aloesem plus kąpiele z olejkiem kamforowym. Do tego wieczorem nacieranie Pumo Vap. Do wtorku Tusia ma być zdrowa, bo mają występy na dzień babci i dziadka połączony z balem karnawałowym. I pierwszy raz Tusia powiedziała mi, że musi iść do przedszkola, bo mówi babci wierszyk i będzie przebrana za biedronkę. No jak mus to mus! hihi
A na balu babcie i dziadkowie też mają być poprzebierani - jestem ciekawa ile z nich się w ogóle przebierze. Na dzień dzisiejszy Tusi dziadkowie powiedzieli, że będą w komplecie. Ale jak to się mówi: pożyjemy - zobaczymy....
A to moja dzisiejsza 3,5 latka:
sobota, 10 stycznia 2015
praca
Ten post napisałam pierwotnie inaczej, ale z pewnych względów chcę go zmienić.
Mam pracę. Cieszę się ogromnie, bo w końcu coś się ruszyło. Na razie na pewno na 2 miesiące, ale są szanse, że być może na dłużej.
Jest fajnie, bo są zmiany i dzięki temu mam sporo dni wolnych w miesiącu. Tylko Tusia musi się przyzwyczaić, że mama jest do wieczora w pracy. Na razie ciężko to znosi, ciągle o mnie pyta, popłakuje. Jednak jestem pewna, że szybko odnajdzie się w nowej dla niej sytuacji.
Plus pracy jest ogromny, bo jestem na bieżąco z promocjami na obuwie! I weź się tu człowieku opanuj przez kupowaniem jak są takie tanie hihhi :)
Miłego weekendu! :)
Mam pracę. Cieszę się ogromnie, bo w końcu coś się ruszyło. Na razie na pewno na 2 miesiące, ale są szanse, że być może na dłużej.
Jest fajnie, bo są zmiany i dzięki temu mam sporo dni wolnych w miesiącu. Tylko Tusia musi się przyzwyczaić, że mama jest do wieczora w pracy. Na razie ciężko to znosi, ciągle o mnie pyta, popłakuje. Jednak jestem pewna, że szybko odnajdzie się w nowej dla niej sytuacji.
Plus pracy jest ogromny, bo jestem na bieżąco z promocjami na obuwie! I weź się tu człowieku opanuj przez kupowaniem jak są takie tanie hihhi :)
Miłego weekendu! :)
niedziela, 4 stycznia 2015
jak z Opowieści Wigilijnej....
Gdańsk - ul. Długa i ul. Mariacka - to dwie moje ulubione ulice do spacerowania w tym mieście.
A porą zimową, kiedy przykryta jest delikatnie śniegiem, a do tego po zmierzchu jest pięknie oświetlona, wydaje się jak z "Opowieści Wigilijnej" Carola Dickensa! Takie określenie napisała jedna z moich znajomych na fb i całkowicie się z nią zgadzam :)
Zdjęcia są z wtorku, czyli zeszłego roku! Teraz już śniegu nie ma nic a nic :(
Tak więc zapraszam na krótki spacer .....
A porą zimową, kiedy przykryta jest delikatnie śniegiem, a do tego po zmierzchu jest pięknie oświetlona, wydaje się jak z "Opowieści Wigilijnej" Carola Dickensa! Takie określenie napisała jedna z moich znajomych na fb i całkowicie się z nią zgadzam :)
Zdjęcia są z wtorku, czyli zeszłego roku! Teraz już śniegu nie ma nic a nic :(
Tak więc zapraszam na krótki spacer .....
Subskrybuj:
Posty (Atom)