Wycieram Tusię po prysznicu. Rozmawiamy sobie o całym dniu. I podczas rozmowy ni z gruszki ni z pietruszki słyszę:
Tusia: masz duże cycki (i uśmieszek)
Ja: no mam
Tusia: ja też będę miała duże.... i sterczące. A tatuś też ma sterczące?
Ja: nie, ale idź i zapytaj.
I po chwili poszła gdy ją ubrałam.
Tusia: a Ty tato masz sterczące cycki?
Tata: nie, a co?
Tusia: bo muszę sprawdzić. Pokaż mi.
I tata pokazuje.
Tusia: no nie sterczą i są małe jak moje.Ale dobrze, że nie mam włosów jak ty.
:)
No z tymi włosami to w sumie racja, dobrze że nie ma:-)
OdpowiedzUsuńHahaha Tusia jest niezłym obserwatorem :-))
OdpowiedzUsuń