27 stycznia byliśmy u znajomych: Kamili i Marka no i ich synka Dominika, który ma 2,5 miesiąca (13stego lutego będzie miał już 3). Nareszcie Tusia mogła poznać swojego młodszego o 4 miesiące kolegę :) Przyglądała mu się z zaciekawieniem, ale ciekawsze było turlanie się po podłodze :) Było bardzo miło, a czas szybko zleciał i trzeba było do domku. Kiedyś było nie do pomyślenia, że od znajomych wraca się domu o 19stej :P - dopiero o tej godzinie wychodziło się z domu :)
1 lutego po długiej przerwie przyjechali dziadki z Pszczółek. Tak tak stanowczo za rzadko przyjeżdżają, ale nic na siłę. Dobrze, że już Tusia ich pamięta, bo bynajmniej w miarę szybko się oswaja. Już nie mówię, że dziadek mógłby częściej być bo jest na emeryturze. Babcię jeszcze rozumiemy, bo pracuje. Jak byli to Tusia świetnie się z dziadkiem bawiła i jakby dziadek czasami przyjeżdżał to mogłabym czasami sobie wyjść z domu na chwilę, choćby po zakupy :)
Również uwielbia się kąpać i też często to uwieczniam na zdjęciach :) aż miło patrzeć jaka jest wtedy szczęśliwa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz