Marta potrafi być uparta jak osioł. Wczoraj byliśmy u babci. Praktycznie cały dzień spędzony na dworze. Gdy weszłyśmy do domu to Tusia miała iść umyć rączki do łazienki. Niestety upasła się, że nie umyje i koniec. Po dłuższej chwili Mirek się już porządnie wkurzył i zaciągnął małą do łazienki i próbował na siłę ją myć. Mała darła się w niebogłosy i w pewnym momencie słyszę:
MAMA RATUJ!!!
Uśmiałam się, bo ciekawe skąd wiedziała, że ma krzyczeć ratuj?! hehe :D
Ja też jestem uparta, jak osioł :D Gorzej, jak trafię na drugą taką osobę i żadna nie chce ustąpić ;)
OdpowiedzUsuńu nas to samo z myciem rąk! jakaś masakra! pomogło zachęcanie, że umyjemy w brodziku ( razem z nóżkami zazwyczaj (??? ) )
OdpowiedzUsuńjest o wiele lepiej..
U nas mycie rąk nieodłącznie powiązane jest z myciem zębów, inaczej nie da rady ;) Najpierw rączki później ząbki, bo inaczej to są protesty wielkie przy myciu samych rąk ;)
OdpowiedzUsuńSpryciula już powoli chce stawiać na swoim :)))
OdpowiedzUsuńdzieci znają dużo więcej słów niż nam się wydaje;)
OdpowiedzUsuńDobrze że wie jak o pomoc wołać !
OdpowiedzUsuń