Kupiliśmy ziarenka do wsypania, takie w kształcie dzwonka do skubania oraz kulę tłuszczową dla sikorek.
Pierwsi goście to były oczywiście.... gołębie. Generalnie wyganiam je, bo nie przepadam za nimi a poza tym karmnik nie dla nich. No i pozostawiają po sobie dużo odchodów na balkonie :/
Jednak Tusia była zachwycona kiedy przyfrunęły jak jadła śniadanko. I tak Ona jadła i mówiła do nich (oczywiście przez szybę nie słychać ), że Ona je, a ziarenka są dla nich :) No i nie miałam serca ich wyganiać.
A już w czwartek kiedy byłam w pracy, a Tusia była w domu z Mirkiem podczas śniadania przyfrunęły pierwsze wróbelki i sikorki - tak twierdzi Mirek , choć nie jest pewien czy dobrze widział przez okno. Jednak te ptaszki są dużo bardziej płochliwe niż gołębie, bo przy najmniejszym jego poruszeniu od razu odfruwały.
A tak prezentuje się nasz karmnik, który zrobił w zeszłym roku dziadek Stasiu :)
pierwsi głodni goście |
Karmnik jest świetny, a jaka frajda dla Tusi, chyba też musimy sobie taki sprawić :-)
OdpowiedzUsuńKarmnik jest zrobiony z desek znalezionych w piwnicy, czyli eko :)
UsuńA dziadzia zrobił go dla wnusi, więc zrobiony jest też z miłości :)
Wam polecam sprawienie sobie karmniku, bo dla dziewczynek będzie to wielka frajda obserwować ptaszki :)
fanie, tylko obawiałam sie obkicanego balkonu :/ i bez tego głupie golębie chcą sobie gniazda robic w moich doniczkach -_-
OdpowiedzUsuńwow, wspaniały. Pamiętam że jako dziecko też miałam na balkonie karmik i lubiłam podglądać ptaszki
OdpowiedzUsuń