Tak się zdaje wyczytać z oczu Martusi kiedy na mnie patrzy.
To już półtora tygodnia jak jest chora.
W piątek byłyśmy u lekarza i miała zaczerwienione gardełko, kaszel i katar.
Dziś byłyśmy znowu na kontrolę, abym wiedziała czy mogę ją puścić do żłobka i okazało się, że gardełko na szczęście ok, osłuchowo też (ale kaszel i tak ma strasznie duszący, głównie wieczorem i w nocy), tylko teraz doszło delikatne, początkowe zapalenie ucha! O zgrozo! Na szczęście nie jest mocno. I przy okazji wizyty doktor zauważył, że pach się już lewa czwórka!
A propos - zapomniałam ostatnio też napisać, że po prawej dolnej dwójce po paru dniach pojawiła się dolna lewa dwójka...
Te ząbki teraz idą lawinowo i nie dają Tusi odsapnąć, ciągle w bólu, marudzi.. i pewnie ten karat, kaszel i może to ucho to wszystko jest ze sobą powiązane?
Dziś w nocy prawie nic nie spałam. Jak wróciłam z pracy o 22.30 to mała się przebudziła i nie chciała spać i tak do 1 w nocy bawiła się pełna energii. Potem jakoś udało się ją odłożyć do łóżeczka, ale gdy weszłam przed 2 aby ją przykryć to jeszcze tak słabo spała, że znowu zaczęła płakać... a potem o 5 rano jak M. wstawał do pracy to znowu z płaczem pobudka...
Obie jesteśmy niewyspane. Choć Martusia teraz sobie śpiuchna...
A co do spania to ma teraz duże problemy z zasypianiem, bo przecież nie ma jej ukochanego króliczka. A ona nadal go szuka....
Udało mi się znaleźć w sieci stronę producenta - króliczki są produkowane w UK i to nie są pluszaki zabawkowe, tylko kolekcjonerskie...
Z pomocą szwagierki wysłałam maila do nich i uda się kupić :) Fakt - musimy kupić minimum 3 pluszaki, bo oni są producentem i mniej niż 3 nie sprzedadzą, ale dobre i to. Kupię 2 króliczki i jedną inną wybiorę :) Jedynie co to cena nie jest fajna, bo taki króliczek (26cm) kosztuje 11 funciaków, a muszę kupić 3szt, do tego muszę doliczyć koszty pakowania i wysyłki do Polski. Mam nadzieję, że w 200zł się zmieszczę. Muszę sprawdzić jak stoi funt, no i czekać na maila od nich o cenie wysyłki i pakowania.. ale cóż - szczęście dziecka jest bezcenne!!!
Nie bardzo nam taki koszt się podoba, bo z kasą ostatnio jest krucho, ale żal mi Martusi jak ona szuka i tęskni do króliczka... a z nim umiała się wyciszyć, uspokoić, szybciutko zasnąć..
Ps. Z dobrych wiadomości to jest taka, że Marta nauczyła się wchodzić po schodach. Teraz jak wchodzimy na nasze 3 piętro to ona musi SAMA!!!
Mam nagrany filmik, ale coś nie mogę go wgrać :/ może innym razem mi się uda :)
Szybkiego powrotu do zdrowia życzymy Córeczce ! Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńKróliczek wart wszystkich pieniędzy, zdrówka ;)
OdpowiedzUsuńKróliczek musi być. U nas była podobna sytuacja, bo wypranemu króliczkowi zafarbował nosek i trzeba było drugiego kupić, bo to już nie było to samo. Córci życzę zdrówka :)
OdpowiedzUsuńW takim razie króliczek jest bezcenny! A ja życzę kochanej Tusi zdrówka i bezboleśnie wychodzących ząbków:* Buziaki dziewczynki.
OdpowiedzUsuń