Oj rośnie mi mała pomocnica. Nawet dziś koniecznie chciała pomóc mamie przygotować obiad :)
A łatwo nie było...
za to będzie dobrze smakować po tak ciężkiej robocie :D
A do kotlecików szef kuchni przewidział puree, mizerię oraz kefir z poziomkami (poziomki mrożone z ogrodu babci Basi).
Z jakim zapałem trzaska te kotlety :D
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała :D czekałam tylko jak sobie w paluszka walnie.... na szczęście obyło się bez tego :)
UsuńBędzie Mistrzyni Kuchni ;)
OdpowiedzUsuńMmmm aż się głodna zrobiłam :D a taka pomocnica to skarb! ;)
OdpowiedzUsuńpięknie!!!
OdpowiedzUsuńżeby Muminek zjadł mizerie.. eh .. ;-)
Tusia niestety tylko trochę zjadła... jakoś jej nie zasmakowała...:(
Usuńmój tylko kiszone ogórki zjada.. innych niet!
Usuńsuper pomocnik!
OdpowiedzUsuńno prosze tak trzymac!
OdpowiedzUsuńBi tez mi sie garnie do pomocy we wszystkim. Ale do kucharzenia jakos jeszcze nie mialam odwagi jej dopuscic... :)
OdpowiedzUsuńO matko aż ci zazdroszczę takiej pomocnicy :)))
OdpowiedzUsuńCo do mizerii mój Franuś też jej nie je :(