Ranek. Tata jest w domu i śpi. My z Tusią już się krzątamy. Tusia co chwilę podchodzi do taty, aby do dobudzić, bo przysypia. Najlepszym sposobem budzenia taty jest łaskotanie po stopach :D
Gdy już tatę udało się obudzić to razem w łóżku oglądali trochę bajki.
Chwilę później słyszę:
Tata: Tusia siku mi się chce...
Tusia: tak
Tata: przynieś mi pieluchę bo nie chce mi się iść do łazienki
Tusia: tak
i poszła... ale przyniosła nie wiedzieć czemu spodnie :/
Tata: to może nocnik?
Tusia: tak! tata tu (bierze i daje tacie nocnik) siku. Tu!
Na szczęście jednak tata się ogarnął i nie zrobił siku do nocnika, bo takiej ilości to by nie pomieścił :P
oj ten tata hihihih
OdpowiedzUsuńa ja juz myslałam, że Tusia tak sama będzie wołać o nocniczek! u nas jest NIE! na każde pytanie, więc czasami sadzam bez pytań ..
Ja tez myslalam, ze Martusia zaczela rano zalatwiac sie na nocnik. :)
OdpowiedzUsuńBi tez jest taka dobra w teorii, ale z praktyka gorzej... ;)
:D
OdpowiedzUsuńMądra dziewczynka :)
OdpowiedzUsuń