Żeby nie było, że będą tylko wpisy o potrzebach fizjologicznych Tusi, choć i tak jest to na razie u nas Number Uno :D
Dziś kilka fotek "sezonowych"....
truskawki, które Tusia uwielbia, ale tylko pogniecione z jogurtem,
czereśnie: te prosto z drzewa, jak i w postaci kompotu czy a'la dżemu w wykonaniu mamy :).
Dziś zajadała się do śniadania pierwszym ogórkiem małosolnym.
Do tego pijemy sobie wodę z cytrynką i miętą (z własnego chowu balkonowego)....
Dziś też pierwszy raz zrobiłam koktajl, ale nie z truskawek, tylko czereśni - pyszota :)
Haha, u nas tez sikanie i kupa sa tematami numer jeden! I jeszcze raczej beda przez dluzszy czas...
OdpowiedzUsuńTwoi rodzice (albo tesciowie) maja piekny ogrod! Super jest miec wlasne owoce i warzywa. Ja tez przez ostatnie kilka lat mialam mniej wiecej o tej porze wlasne ogorki malosolne, ech... :(
To nic, w nastepne lato sobie to odbije! :)
A! Nominowalam Cie do nagrody! Po odbior zapraszam do siebie!
UsuńOgród jest moich teściów :)
Usuńprzyślij mi trochę tych czereśni!!!
OdpowiedzUsuńNic dziwnego że mała tak się zajada:)
czereśnie mniam ! jak ja dawano ich nie jadłam !!
OdpowiedzUsuńśliczny wiatraczek:)
wróciłam i pierwsze co to zakupiliśmy nasze warzywa i owoce.. :D zaraz wsunę kg truskawek! :D
OdpowiedzUsuńsuper, że Tusia tak chętnie je owoce!! :-) u na Muminek pokochał ogórki!! szok!
ale pięknie, ale pysznie :)
OdpowiedzUsuńAle Tusia już duża, a co ona tam zajada truskawki?
OdpowiedzUsuńPrzetwory na zimę? :D Ja uwielbiam sobie zimą wyjadać zapasy poczynione latem ;)
OdpowiedzUsuńPiękności i pyszności :)
OdpowiedzUsuń