Tyle czasu spędziliśmy bez naszej Tusi, bo mieliśmy wychodne na Sylwestra a Tusia została na noc u dziadków. To moje pierwsze zostawienie Małej na noc u kogoś. Odkąd się urodziła zawsze byłam obok gdy spała... Opiekę miała cudowną. Dziadki mówią, że była bardzo grzeczna, nie płakała, ładnie zasnęła i przespała całą noc!!! Nawet petardy ją nie obudziły :) Zuch dziewczynka!!!
Nie byliśmy na żadnym balu, ale salę balową mieliśmy :) naprawdę. Bo tę wyjątkową noc spędziliśmy u mojej siostry. Byli też ich znajomi no i Nelka i Kondzio :) Oboje dali radę do północy!
Dlaczego nie wzięliśmy Tusi ze sobą - bo było głośna muzyka i bałabym się, że by źle spała... no i nie ukrywam, że pewnie i ja bym się gorzej bawiła. A tak wypiłam 5 czy 6 drinków :)nie powiem, że nie dzwoniłam do mamy i nie myślałam o niej, ale i tak myślę, że dzielnie i ja zniosłam tę naszą pierwszą całonocną rozłąkę :) Jestem z siebie dumna!
Jak pojechaliśmy o 12stej po córeczkę to aż się do nas przytuliła. Jak ja się za nią stęskniłam!!!! A rano po obudzeniu jak bardzo mi brakowało jest "gadania" i śmiechu.
Postanowień noworocznych nie robię żadnych, bo prawie nigdy się nie udają. Może tak później bez tego całego "przymusu" coś sobie obiecam, ale do tego muszę dojrzeć psychicznie, choć wczorajszy wieczór, a właściwie noc, a dokładniej zakończenie mnie do tego skłoniły....
super, że się pobawiliście. gratuluję takiej odważnej córci. To jest jednak zabawne, że kiedy ma się dziecko koło siebie to tylko marzy sie o tym by ktoś je wziął choć na chwilę, a kiedy już tak się stanie to człowiek strasznie tęskni, ja też tak mam ;)))
OdpowiedzUsuńnajwazniejsze, że wieczór udany :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Sylwester udany:)
OdpowiedzUsuń