Może niektórzy pamiętają jak w zeszłym roku pierwszego listopada jakiś iglak przeciął mi rogówkę. I teraz to mi powróciło. A dokładnie nazywa się to powracająca erozja rogówki + zapalenie rogówki. Jest to jednoznaczne z ogromnym bólem, łzawieniem, puchnięciem oka, zaczerwieniem oraz światłowstrętem. No nic przyjemnego. Okulista przyjął mnie na nfz, ale tylko dlatego, że zobaczył, że naprawdę mnie boli i źle to wygląda, bo normalnie to chcieli mnie zapisać na październik! Dostałam antybiotyk w kroplach oraz 3 inne specyfiki do oka, które muszę podawać 4 razy dziennie. Dziś byłam na kontroli i jest już lepiej, ale nie dobrze. Kolejna kontrola we wtorek i wtedy okulista zadecyduje czy już będę mogła zdjąć opatrunek z oka.
A tak poza tym dziś pogoda się spaskudziła i prawie cały czas przepaduje, a jednocześnie świeci słoneczko. Jak była piękna pogoda to Tusia pluskała się na balkonie, a że długo świeci słoneczko to młoda dama nie chce iść szybko spać, więc nawet koło 20ej potrafiliśmy być na placu zabaw.
No i w końcu możemy pochwalić się biurkiem, które zrobił Tusiowy tata. Teraz wygląda przy nim na maleńką, ale przecież rośnie szybko i już niedługo będzie w sam raz. A później dokupimy tylko jakąś szafkę na przybory szkolne i pewnie regał na książki i zeszyty i kącik szkolny jak znalazł :)
Reszta w zdjęciach, bo ciężko się pisze z jednym okiem :D
Zresztą i tak pisałam na raty...
Zdrowia kochana!
OdpowiedzUsuńZdrówka, no i sobie trochę w domu posiedzisz, choć z jednym okiem to już nie taka atrakcja.
OdpowiedzUsuńooooj dużo zdrówka!! a biurko super :))
OdpowiedzUsuńBiedna :*** Zdrowia, zdrówka, zdróweczka!!!
OdpowiedzUsuń