piątek, 18 grudnia 2015

puk puk jest tam kto?

Byłam pewna, że już tu więcej nic nie napiszę.  Po prostu coś się wypaliło.
Nie mniej tych co dotąd czytałam nadal to robię, choć baaardzo rzadko komentuję.
Uwielbiam Codziennik Stokrotki :)
Zawsze się uśmiecham czytając: w tym domu się gada u Agaty :)
Nowe analizy u Sroki :)
Nawet Asia i jej gromadka znowu powróciły, co mnie ogromnie ucieszyło :)
U Agnieszki z Mamowisko rodzinka się niedawno powiększyła o małą kruszynkę - gratuluję :)

Ale są też blogi gdzie też dziewczyny przestały pisać... jak Inka i Magda....

A co u nas?
Żyjemy, jest dobrze, choć zawsze mogło być lepiej. Jak każdy mamy swoje mniejsze i większe problemy. Te większe, które nas doświadczyły pokazały mi, że jednak zdrowie jest najważniejsze i strach o bliską osobę potrafi być tak wielki, że nie mogłam sobie tego kiedyś wyobrazić.
Martusia to już duża panienka z charakterem, pyskata, mająca swoje zdanie :) Dalej uwielbia wszystko co chłopięce, od ciuchów po zabawki hihi :)
Jedynie niestety dalej jesteśmy rodziną 2+1, ale to niestety tak już raczej pozostanie.....











Może jeszcze kiedyś znowu coś napiszę.....

piątek, 17 lipca 2015

4!

Dwa dni temu nasza kochana Tusia skończyła 4 latka!
Uwierzycie, że to już? Kiedy to zleciało?
Urodzinki jak zwykle z najbliższą rodziną, ale tak właśnie lubimy :)
Oczekiwania do urodzinek były już bardzo świadome, a nawet miałyśmy zrobiony specjalny kalendarz, w którym Tusia skreślała dni do urodzinek :)

Tak więc kochana córeczko jeszcze raz życzymy Tobie wspaniałego dzieciństwa przepełnionego zabawą, uśmiechem, radością! Abyś zawsze była szczęśliwa i kochana przed wszystkich. Abyś miała wspaniałych przyjaciół, których będziesz miała aż do dorosłości :)
A my Twoi rodzice zawsze będziemy Ciebie kochać najmocniej na świecie!
Sto Lat!













niedziela, 3 maja 2015

odbicie miłości :D

Martusia od dłuższego czasu bardzo lubi okazywać czułość i miłość. Kilkanaście razy dziennie przychodzi i przytula się, całuje mnie w różne części twarzy i nie tylko, bo i często ręce mi całuje...
Swoją porcję czułości musi otrzymać :)
Wczoraj też podeszła do mnie i przytuliła się i pocałowała w nosa i powiedziała:
 - mamo, kocham cie, a jak cie całuje w nos to widze w twoich okularach rolety!


sobota, 25 kwietnia 2015

wrotki

Wczoraj będąc u rodziców wygrzebałam w garażu wrotki po Kornelii. Takie zwykłe, zakładane na buty.
Byłam pewna, że Tusia jest za mała, że sobie nie poradzi, że nawet nie będzie umiała dobrze ustać....
I jak zwykle moja córcia mnie zaskoczyła :)
Może nie pędzi, może nie jeździ, a bardziej chodzi, ale i tak jestem zaskoczona jak łapie równowagę :)








Dziś już zamówiłam dla niej wrotko rolki, oby to był strzał w dziesiątkę. Najpierw są to wrotki z jednym kółkiem z przodu, a dwoma z tyłu, a potem można je przerobić na zwykłe rolki. Rozmiar jest regulowany (26-29) dzięki czemu posłużą nieco dłużej.
źródło


niedziela, 12 kwietnia 2015

pieprz

Jemy dziś wspólnie śniadanko.
Każdy z nas na kanapkę bierze pomidorka i pieprzymy.  Tusi jak zwykle buzia się nie zamykała, ale w pewnym momencie powiedziała:
- tata ma pierz na pomidorku, mama ma pierz na pomidorku i ja mam. Jesteśmy popieprzoną rodziną.
I jak gdyby nic jadła dalej swoją kanapkę, a my prawie popłakaliśmy się ze śmiechu :D

czwartek, 9 kwietnia 2015

Wielkanocny czas.....

Oj długo mnie nie było...
Już praktycznie byłam zdecydowana zamknąć blog.
A gdy już chciałam to zrobić, to pomyślałam, że może będę tego żałować.... więc jednak na razie tego nie zrobię. Najwyżej przez jakiś czas będzie tu cisza.
Zobaczymy co czas pokaże...









poniedziałek, 16 lutego 2015

potwór

Budzę dziś Tusię do przedszkola. Ciężko jej się wstaje, bo nie mogła wczoraj zasnąć i kilka razy muszę ją nawoływać do wstawania. Kiedy w końcu otwiera oczka i patrzy na mnie i mówi:
-potwór mnie gonił, ale miałam nóż i wydłubałam mu oczka i już mnie ni gonił.
Mnie aż zatkało, skąd u niej takie sny, no i skąd we śnie nóż i wydłubywanie oczu!
A Ona zaraz dodaje:
- tatę też gonił, ale uciekł i się nie baliśmy, bo nie miał oczek.

Naprawdę nie mam pojęcia skąd u niej taki sen. W dodatku taki mocny! Na szczęście nie była przestraszona i mówiła o tym spokojnie. A ja nie wypytywałam o szczegóły.
Czy Wasze maluchy też mają takie sny?

niedziela, 15 lutego 2015

cycki

Wycieram Tusię po prysznicu. Rozmawiamy sobie o całym dniu. I podczas rozmowy ni z gruszki ni z pietruszki słyszę:
Tusia: masz duże cycki (i uśmieszek)
Ja: no mam
Tusia: ja też będę miała duże.... i sterczące. A tatuś też ma sterczące?
Ja: nie, ale idź i zapytaj.
I po chwili poszła gdy ją ubrałam.
Tusia: a Ty tato masz sterczące cycki?
Tata: nie, a co?
Tusia: bo muszę sprawdzić. Pokaż mi.
I tata pokazuje.
Tusia: no nie sterczą i są małe jak moje.Ale dobrze, że nie mam włosów jak ty.

:)

sobota, 7 lutego 2015

takie tam...

Przedwczoraj odbieram Tusię z przedszkola, a co nie zdarza mi się często odkąd pracuję. Najczęściej odbiera ją Mirek, a ja zawsze zaprowadzam. Tusia ucieszona, że to ja ją odebrałam i to jeszcze wcześniej niż zwykle i tak sobie rozmawiamy podczas gdy ją ubieram do wyjścia.
Tusia: ....i była też siostra Julanta....
Ja: Tusia, nie mówi się Julanta, tylko Jolanta.
Tusia: ojć, czasami mi się zapomina ( i uśmieszek).
A po chwili mówi:  I była siostra Julanta i oglądaliśmy Piniokno.

:D


A dziś mam wolne i mamy leniwy poranek i generalnie dzionek. Siedzimy w pokoju, Tusia bawi się domkiem i ludzikami. Sama z nimi rozmawia i w pewnej chwili jedna z zabawek miała się ucieszyć i z radości podśpiewywać juchu! juchu!, a wyszło tak: huju! huju!

ups....


poniedziałek, 2 lutego 2015

Ferie

Od dziś w naszym województwie są ferie. Nic nadzwyczajnego. Jednak rano przed przedszkolem byłam zdziwiona.Podjeżdżam samochodem pod przedszkole i gdzie zwykle mam problem z zaparkowaniem to dziś stało tylko jedno auto. Pierwsza moja myśl - jaki mamy dzień tygodnia? Taak - zapomniałam, że dziś zaczęły się ferie i miałam lekkiego stresa, że coś przegapiłam, o czymś zapomniałam. No, ale nic, teoretycznie za 5 minut Tusia zaczyna śniadanko, więc wysiadamy z auta i z duszą na ramieniu idę sprawdzić, czy drzwi są otwarte. Ulga - możemy wejść. Tam inna mama już wprowadzała do sali swojego synka i pytała się czy przez okres ferii dzieci będą w tej sali na dole i wtedy mnie olśniło!
W sumie dziś jestem mocno niedospana. Byłam do bardzo późna w pracy, bo mieliśmy zwózkę obuwia zimowego do centrali i musieliśmy je spakować i potem pół sklepu przestawić wg instrukcji.
Wracając do przedszkola i ferii to troszkę jestem zdziwiona jak mało dzieci jest w przedszkolu . Na 6 grup licząc około 30 dzieci w grupie, uzbierała się jedna grupa. Naprawdę tylu rodziców ma urlop w tym czasie? Rozumiem, że było ich malutko w okresie międzyświątecznym, ale naprawdę zdziwiła mnie tak mała liczba dzieci dziś rano.
A jak to wygląda u Was?

środa, 28 stycznia 2015

ubiór do przedszkola

Niby temat prosty jednak po balu w przedszkolu trochę mnie zdziwiło jak rodzice ubierają dzieci do przedszkola.
Tusia chodzi do przedszkola od września. Zawsze staram się ubierać ją do panujących warunków na dworze, ale przede wszystkim do tego jak jest ciepło w samym przedszkolu.
Wrzesień to było jeszcze ciepło więc potrafiła mieć w przedszkolu krótkie spodenki i rękawek. Potem były już długie spodnie dresowe lub legginsy. I to takie z gumką dla łatwego ściągania i zakładania. Rękawek krótki z podkoszulkiem pod spodem, dodatkowo dawałam sweterek czy bluzę jakby jej się zimno zrobiło lub cienkie bluzeczki z długim rękawem. Teraz też nosi takie cienkie bluzeczki, bo przecież kaloryfery grzeją i jest ciepło. Mogłaby nosić z krótkim rękawem, ale Ona nie chce.
Dlaczego o tym piszę? Bo jakie było moje zdziwienie kiedy to poszłam pomagać w dniu balu w przebieraniu dzieci w stroje przebierańców i okazało się, że chłopiec ma na sobie rajstopy a na nich dżinsy zapinane na guzik i zamek. Nie dość, że spodnie były sztywne i z pewnością niewygodne, to jak spytałam się czy umie je zdjąć to nie potrafił - gdyby pewnie miał na gumkę to by sam zdjął. I tak kilka innych dzieci było podobnie ubranych. Niektóre miały tak grube bluzy czy sweterki, że aż były czerwone i spocone!
Ja nawet jak ubieram Tusię gdy wychodzimy do przedszkola i na dworze jest zimno to w szatni zdejmuję jej rajstopki i ubieram skarpetki i dresy lub zostawiam rajstopki i ubieram spódniczkę lub krótkie letnie spodenki na rajstopki. I jak ma drugi sweterek pod kurtką to też obowiązkowo zdejmujemy!
Nie wyobrażam sobie, żeby te godziny miała siedzieć i bawić się tak grubo ubrana!
Rozmawiałam podczas balu z wychowawczynią na ten temat i mówiła, że rodzice nie robią sobie nic z rozmów czy próśb o lżejsze ubieranie, albo mają wymówki, że rano jest przecież zimno a jak przyprowadzają to nie mają czasu na rozbieranie i przebieranie, albo, że przecież nie jest tu (czyt. w przedszkolu) tak ciepło. WTF??? Naprawdę? Chyba chcą zrzucić to na przedszkolanki, bo przecież w worku z zapasowymi ubrankami są lżejsze i mogą je przebrać. Ciekawe. Bo naprawdę panie nie mają co robić tylko schodzić do szatni i sprawdzać czy dane dziecko ma coś lżejszego do ubrania.....
No a potem nie ma co się dziwić, że dzieci są przegrzane....

Nawet przedwczoraj dostaliśmy maila, żeby dzieci nie ubierać za ciepło, żeby znaleźć czas na przebranie czy rozebranie dziecka przed oddaniem do sali.

Aaaa i jeszcze często jest problem z odzieżą wierzchnią i butami. Na jesieni kiedy by mogli często wychodzić, spacery były dość rzadko, bo dzieci potrafiły być przyprowadzane w sandałkach lub szmaciakach, albo bez kurtki i czapki, bo przywieźli je autem i nie było potrzeby ubierać odpowiednio do pogody. Niektórzy potrafili jesienią przywieźć autem już w kapciach i tak wnieść do przedszkola, aby nie tracić czasu na przebieranie....  czasami aż brak słów...............

czwartek, 22 stycznia 2015

Niech żyje bal!

Ach co to był za bal!
Kolorowy, wesoły, taneczny, z konkursami.Nawet był dj-ej który zabawiał wszystkich graniem na żywo. Jednak przede wszystkim był dla babć i dziadków z okazji ich święta :)
Początek to były występy maluszków dla dziadków. Były wierszyki, piosenki, tańce a babcie i dziadkowie uśmiechnięci i wzruszeni!
Po występach siostra Cecylia otworzyła bal strzelając z motylkowych konfetti i wszyscy ruszyli na parkiet!
Dzieci poprzebierane i niektórzy dziadkowie też. Siostry i panie wychowawczynie również poprzebierane tak więc na zdjęciach siostry zakonne zakamuflowane, za to jedna babcia była przebrana za siostrę :D
I ja na balu byłam, wina jednak nie piłam ;) Za to od 14-tej dzielnie pomagałam w przygotowaniach, przebierałam maluszki w ich wspaniałe stroje.  Niestety frekwencja wśród maluszków dość słaba, bo okres chorobowy ciągle się ciągnie....
A dziś Tusia się pytała, czy też może się przebrać za biedronkę :)



przygotowania

występy

wierszyk dla babci



YMCA :)

rozpoczęcie balu

 
:)


grupa Bratki

z Panią Basią

z Siostrą Natalią

Z Panią Izą

z dziadkami

wygibasy :)

konkusry


konkursy

konkursy



upominki dla wytrwałych :)