Jemy dziś wspólnie śniadanko.
Każdy z nas na kanapkę bierze pomidorka i pieprzymy. Tusi jak zwykle buzia się nie zamykała, ale w pewnym momencie powiedziała:
- tata ma pierz na pomidorku, mama ma pierz na pomidorku i ja mam. Jesteśmy popieprzoną rodziną.
I jak gdyby nic jadła dalej swoją kanapkę, a my prawie popłakaliśmy się ze śmiechu :D
Hahah :-) dzieci są niesamowite, niesłe podsumowanie :-)
OdpowiedzUsuńNo jak tu nie kochac takich tekstow??? :)
OdpowiedzUsuń