poniedziałek, 23 września 2013

jesienna wycieczka

Jesień już jest.
A my postanowiliśmy ją przywitać wycieczką.
Celem podróży był Akwedukt w  Fojutowie.




Pogoda zapowiadała się w kratkę, ale na szczęście deszcz pokropił tylko jak jechaliśmy samochodem.
Miejsce piękne, bo przecież to Bory Tucholskie :) Polecam na rodzinną wycieczkę. Już widać, że jesień wkracza, bo kolory liści już robią się przepiękne.
A do dziś nie mogę wyjść z podziwu jaka tam jest czyta woda w rzekach! Fakt jest płytko, ale nie zmienia to faktu, że jest przezroczysta :) A ile ryb tam jest! Aż z Mirkiem się rozmarzyliśmy, aby tylko wędki tam zamoczyć :D Mam cichą nadzieję, że kiedyś wybierzemy się w tamte rejony, bez Tusi i będziemy mogli sobie połowić.... To jest to co tygryski lubią najbardziej :D
Wszystko Tusi się podobało, ale hiciorem było rzucanie kamyków do rzeki - najchętniej by to robiła  i robiła. Gdy tylko trzeba było odejść to bunt był ogromny i z grzecznej miłej dziewczynki zmieniła się w rozkapryszoną panienkę, która chce postawić na swoim. Po długich prośbach i groźbach udało nam się odejść... ufff.... ale byliśmy wykończeni taką przepychanką...
Pierwszy raz na taką wycieczkę nie wzięliśmy wózka i muszę pochwalić Tusię, bo 3/4 trasy przechodziła sama. A po takim spacerku poszliśmy zjeść obiadek i potem jeszcze obowiązkowo plac zabaw.
Obiadek zjedliśmy w Zajeździe Fojutowo, który jest zaraz na początku trasy spacerowej do Akweduktu. Martusia zjadła pyszną zupkę o nazwie" zupa kajakarzy" (wg mnie to taka gulaszowa, ale pełna mięska i warzyw) a my dania z drobiu. Plus taki, że były naprawdę dobre, a minus, że to takie damskie porcje, chłop się tym nie naje.
A przy tym zajeździe jest ogromny plac zabaw. Niestety jest w przebudowie i można było korzystać tylko z jego części. Tak więc po jedzonku mieliśmy trochę ruchu :D
Tak po pół godzinie wygonił nas niestety mały deszczyk, ale i tak robiło się już chłodno  więc już wracaliśmy do domu.
W drodze powrotnej Tusia zrobiła sobie godzinną drzemkę.





 

 











8 komentarzy:

  1. Ale fajnie, lubię takie wycieczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia i cudowna rodzinka :)
    Dopiero dziś trafiłam na bloga, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości :)

    Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie Alina:
    http://alinadobrawa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, w ile fantastycznych miejsc wy jeździcie! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale pięknie..
    prawdziwi podróżnicy z Was!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie;)
    Fajnie tak od począrtku pokazywać Dziecku fajne miejsca;)

    OdpowiedzUsuń
  6. śliczne zdjecia ...Martusia jaka już duża....pozdrawiam cala rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe miejsce :) Też bym chciała na wycieczki! Ale coś u nas wspólnego czasu na to brak niestety

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna wycieczka! Fajnie, ze Tusia nie choruje (u mnie temat chorobsk na topie, haha) i mozecie korzystac z jesieni poki jest jeszcze w miare cieplo!
    A na zdjeciu z konikiem wyglada jakby chcial Martusi odgryzc raczke! ;)

    OdpowiedzUsuń