Teraz też robimy bańki, ale w domu i Mirek mnie za to przeklina, bo on nie cierpi rozlanego płynu, że ciągle Tusia prosi go o bańki. Ile to się nasłucham :( Co robić - mąż mój lubi narzekać i tyle. Oj potrafi rzucać mięsem do mnie. Ech mówię Wam szkoda gadać....
No, ale wracając do baniek. Jak byłam mała to mama robiła płyn z płynu do naczyń i dawała słomkę, którą nacinała na końcu. Też tak robiłyście? Ale była frajda. Tusi ten sposób też przypadł do gustu, ale moja dziewczynka wykazuje się większą kreatywnością i robi bańki przy pomocy.... plastikowego fletu :)
Genialny pomysł! :)) Chyba muszę Martynce go podsunąć ;))
OdpowiedzUsuń