środa, 12 września 2012

jesiennie, czyli zatkany nochal

Skąd wiadomo, że mamy jesień? Ano stąd, że zaczynają się katary, posmarkiwania, kaszle i inne dziadostwa i ustrojstwa...
Tusię jak na razie omija to szerokim łukiem, ale boję się, że się zarazi: raz w żłobku a dwa ode mnie :( bo niestety dopadł mnie pierwszy jesienny katar. Niby katar, ale od niego głowa mnie już boli, jestem jakaś osłabiona i wogóle na NIE!
Jeszcze nie wydobrzałam z kręgosłupem,choć jest prawie super. Niestety dalej boli mnie żołądek  i prawie cokolwiek zjem to mam okropne napady bóli.. do tego znowu boli mnie mocno ząb, który nota bene był robiony we wrześniu i teraz to - katar.
Czy to się kiedyś skończy?

Naprawdę nie chcę narzekać, ale mam już dość. W poniedziałek mam iść po 2 tygodniach zwolnienia do pracy i mam nadzieję, że do tego czasu wydobrzeję, bo warunków to nie mamy w pracy za super.

Teraz zamiast herbatki i kawki parzę sobie siemię lniane- 3 razi dziennie, a teraz to majeranek, który jak poleciła mi moja siostra jest dobry na katar. Myślałam, że będzie niedobry, ale smakuje przyzwoicie, jak zwykła ziołowa herbatka.

A i dziś musieliśmy jechać po butki jesienne dla Tusi, bo okazało się, że 19 które ma są już za małe.

3 komentarze:

  1. No tak, teraz wszyscy będą chorowali, kichali i kaszleli... Taka pora. A Tobie zdrówka życzę !

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też szpital na peryferiach. Mały złapał katar, lekarza odwiedziliśmy od soboty już 2 razy, bo jest coraz gorzej. Ja zaniemówiłam... no jesień...

    OdpowiedzUsuń