poniedziałek, 14 października 2013

15 październik - Dzień Dziecka Utraconego

Dla mnie to smutny dzień.
To już prawie 6 lat od straty pierwszego dziecka i 3 od drugiego.
Tego nie da się zapomnieć.
Ból jest tylko mniejszy, inny.
Płakałam często, ale teraz już nie mogę, bo wiem, że dla Nich to zbyt duży ciężar.
To dzięki Stokrotce zrozumiałam, że nie mogę płakać.  Jedna krótka opowieść, a siła przekazu ogromna!
Dziękuję Tobie bardzo :*

Co pewien czas mam ten sam sen: stoję w ogrodzie, pogoda jest przepiękna. Nagle słyszę chłopięcy głosik: MAMO, MAMO....a gdy tylko się odwracam aby zobaczyć to niema nikogo, nie wiedzę swojego dziecka.
Ja jednak wiem, że to ON - mój pierworodny.....

A teraz historia, która mi bardzo pomogła i mam nadzieję, że pomoże przestać płakać innym mamom.

"Była pewna kobieta która miała dobrego męża ale do szczęścia brakowało im dziecka. Po pewnym czasie kobieta była w ciąży, niestety po urodzeniu dziecko zmarło. Kobieta bardzo rozpaczała. Wylała morze łez, miała pretensje do Boga. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Później straciła kolejne dziecko i jeszcze jedno. Bardzo rozpaczała,bardzo płakała i miała pretensje do Boga ze zabrał jej ukochane dzieci. Pewnej nocy miała sen: widziała procesje aniołów i świętych, widziała też swoich bliskich którzy już odeszli, wszyscy byli ubrani na biało, wszyscy byli niewyobrażalnie szczęśliwi i radośni i wyczekiwała ze spotka swoje dzieci. Czekała i czekała. Wszyscy już przeszli a jej synów nie było, aż w końcu ich zobaczyła. Szli za cala procesja, szli wolno bo nieśli coś na plecach, ciężko im było dlatego nie mogli nadążyć. Pobiegła im na powitanie, chciała im tyle powiedzieć. Zapytała: synkowie kochani a co Wy niesiecie? Czemu wszyscy idą tak lekko, tak radośnie a wy takie ciężary niesiecie? Mamo kochana to są Twoje łzy, z każdym dniem te worki są cięższe, nie płacz już za nami, nam tu jest naprawdę dobrze."


Moje łzy już nie będą ciążyły moim dzieciom.

5 komentarzy:

  1. Boze, Karolina, nie wiem sama co napisac... Strasznie mi przykro...
    Dobrze, ze macie Martusie, Wasz maly promyczek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie trzeba pisać...
      ja chyba musiałam to w końcu wyrzucić z siebie.
      Wiem jednak, że są mamy które nie potrafią się pogodzić z taką stratą, jak i jeszcze większą, bo mogły przytulić swoje Dziecko lub zmarło w wyniku choroby, wypadku.... to musi być strasznie ogromny ciężar...

      Usuń
  2. Witaj...przykro mi bardzo , mocno Cię przytulam....Jest Martusia Wasza cudowna iskierka...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń