niedziela, 26 stycznia 2014

zimowo

Zima w końcu przyszła i nie odpuszcza. Mróz jest spory, a jego odczucie potęguje jeszcze wiatr.
Ja na dodatek jestem chora. Musiałam załatwić się jeszcze w Zakopanem, bo tam ciepło, a jak jechaliśmy nad Morskie Oko to tam było zimno. Na dodatek w drodze powrotnej pogoda była coraz gorsza i coraz zimniejsza.
Niestety do pracy chodzę, bo po pierwsze dziewczyny mają po tygodniu urlopu, bo są ferie u nas i czekały aby móc spędzić trochę czasu ze swoimi dziećmi, a po drugie i tak mam umowę zlecenie więc to inna bajka....
Na szczęście najgorsze było w tym tygodniu i teraz już jest dużo lepiej :)

I tak przez to nie mogłyśmy z Tusią skorzystać z zabaw na śniegu. A jak jest poniżej -10 to i tak jest za zimno... brrr
Dopiero dziś mróz zelżał i mieliśmy -8, ale za to wiatr jest silny :(
Jednak i tak wyszłyśmy dosłownie na 15 minut, bo miałyśmy misję. Mirek odświeża mieszkanie swojej siostry, które jest pod wynajem, a że to tylko 5 min od domu więc zaparzyłam z termokubek kawkę i zawiozłyśmy cieplutką dla taty :)
Niestety Tusi niezbyt się podobało, bo moja dziewczynka nie znosi wiatru! Może padać deszcz, śnieg, świecić upalne słońce, ale wiatru nie lubi. No cóż, to taka jej słabość.
Wiec szybciutko wróciłyśmy do domu i zrobiłyśmy sobie cieplutką herbatkę z cytrynką i miodkiem,.

Jutro zaczynamy nowy tydzień. Dobrze, że chodzę przez ten czas urlopowy codziennie na 4 godziny na popołudnie 13-17, bo bynajmniej nie musimy z Tusią z samego rana marznąć na przystanku na mrozie. A jeśli jutro nie będzie dużego wiatru to zamiast wózka weźmiemy sanki :)
Oby tylko tego wiatru nie było....

A we wtorek 3 ostatnia wizyta leczenia mojego nieszczęsnego zęba... Leczenie kanałowe - masakra!
We wtorek po już drugim zatruciu miało nie boleć, ale jak mi tą igłą w nerwa trafił to myślałam, że zemdlęję! Aż krzyknęłam, łzy same z oczu poleciały  i dobrze, że pośladki miałam zaciśnięte :D
No ból na maxa! I dopiero wtedy dostałam znieczulenie.
Jakby ktoś był ciekawy to zapisałam się na leczenie na NFZ, ale jak mi dentysta zaśpiewał koszt leczenia to nie wiem za co NFZ płaci... mam nadzieję, że 300zł starczy + zapłaciłam za RTG całej szuflady 50zł + 70zł za ten ząb u innej dentystki, która mnie przyjęła z bólem i zaczęła leczenie, ale nie chciała dokończyć, bo ma swoich stałych pacjentów i nowych nie potrzebuje :(

No nic, nie ma narzekać. Na pocieszenie zdjęcia mojej zimowej dziewczynki  :)

 

7 komentarzy:

  1. o to my we dwie kaleki zebowe ;p
    mnie dalej boli chociaz nie ma co i zrozum tu zeba hehehe
    w dodatku dziecko moje przegapi chyba zime bo matka kaleka slabo daje rade sama ze soba a co dopiero z malym lobuzem... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i jaki macie fajny kombinezon :-))

      Usuń
    2. Ty też męczysz się z uzębieniem?:)
      Ej na pewno Muminek jeszcze będzie szalał w śniegu :D

      a kombinezon jest superowy. Kupiłam jako używany na Allegro za 40zł z przesyłką, a jest jak nowy i mega ciepły :)

      Usuń
  2. My tez urzadzilismy sobie wczoraj sankowanie! Mialam dodac weekendowy wpis o tym, ale nie chcialo mi sie wgrywac zdjec z aparatu, wiec post bedzie kiedy indziej. :) Moim dzieciom jak sie okazuje wszystko jedno czy mroz czy wiatr, byle snieg byl. :)
    Uch, leczenia kamalowego nie znosze! Tez mialam taka dentystke co po zatruciu zeba stanowczo odmawiala podania znieczulenia, bo "zab martwy to nie ma tam co bolec", a potem jak mi wbijala ten szpikulec, to az podskakiwalam na fotelu! Teraz znalazlam dentyste, ktory co prawda czasem sie ze mnie smieje, ale podaje znieczulanie bez mrugniecia okiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na Twój post sankowy :)
      I fajnie masz, że Potworkom nic nie przeszkadza, bo to dużo ułatwia w wychodzeniu na dwór :)

      Trafić na dobrego dentystę jest ciężko... i do tego żeby nie oskubał Ciebie z kasy :(

      Usuń
  3. ojej współczuję ci i zdrówka życzę. Mojemu Ignasiowi nic nie przeszkadza, jak wyjdzie na spacer to trzeba go siłą do domu zabierać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrówko już ciut lepiej - dziękuję :)

      A bycie na dworze to najlepsze hartowanie malucha przed chorobami :)

      Usuń