JUPI!
Byliśmy na rybach :)
Jejciu jak ja dawno nie łowiłam... wieki ;)
I byliśmy razem z Tusią, bo Mirek znalazł super miejsce, gdzie mogliśmy ją wziąć, bo było bezpieczne zejście do wody i do tego "plaża" :)
A wszystko to w miejscowości Leszkowy, a dokładnie już przy wyjeździe. A woda to nasza Wisła :)
Myślę, że nie ma co się rozpisywać, tylko popatrzeć jak było fajnie.
No i napiszę, że wstaliśmy o 6 rano. Tusia wstała bez problemu, bo wiedziała, że jedzie na plażę i na ryby :)
Wróciliśmy przed 15stą - wymęczeni, ale szczęśliwi.
A Tusia w drodze powrotnej padła ze zmęczenia :D
a to już przed popołudniowym wyjściem do koleżanki :) Wystrojona z Cikiem i misiem :)
Słodko Tusia wygląda łowiąc te rybki :-)
OdpowiedzUsuńO kurcże ale wam fajnie .. ja osobiście nie widzę nic fascynującego w łowieniu ryb ale spędzanie rodzinnie czasu na łonie natury jest jak najbardziej ok :)
OdpowiedzUsuńAle cudownie!!! Widzę, że podobnie spędzamy wolny czas :***
OdpowiedzUsuńślicznie Kochani!!! :D
OdpowiedzUsuńpołowy udane to zabawa wyśmienita :D
też bym połowiła, chociaż nigdy wędki nie miałam w ręku ;-)))