A na moim koncie kolejny mały sukces biegowy :)
Przebiegłam swoje pierwsze 5km!!! Nie myślałam, że tego dnia dam radę, bo między 2 a 3 km miałam okropną kolkę i ogromną chęć wrócenia do domu. Jednak kiedy tylko minęła biegło się super. Dobrze, że nie ma upałów, bo bieganie jest o wiele przyjemniejsze :)
Jak to mówią pewne biegowe mamy: KAŻDY CENTYMETR OD KANAPY JEST NA WAGĘ ZŁOTA!
ps. Dorotka - dziękuję kolejny raz :)
Gratulacje siostra. Trzymam kciuki za kolejne kilometry.
OdpowiedzUsuńDzięki sis :)
UsuńA ja czekam kiedy razem pobiegniemy :)
pięknie;)
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńA mi malzonek nadal nie przykrecil siodelka... :(
No to "gwałć" męża o to siodełko :D
Usuń:-)))))))
OdpowiedzUsuńserducho mi rośnie! :-))
A dziś prawie prawie 6km pykło :D
UsuńJeju jakbym ja chciala tyle przebiec , u mnie max trzy kilometry i wysiadam .. Tyle że ja od niedawna biegam .. z czasem moze Ci dorównam hehe :) Ogromne gratulacje i fajnie że robisz coś tylko i wylacznie dla siebie :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam biegać całkiem niedawno - 2 sierpnia od 2km :) I co bieganie to ciut więcej i więcej. A żeby przedłużać dystanse łącz bieg z marszem :)
UsuńI nawet nie wiesz jak to bieganie podbudowało moje ego i psychikę. Teraz już nie mogę się doczekać kiedy mogę wyjść na bieganie :)
Bosko kochana!!!
OdpowiedzUsuńTylko brać z Ciebie przykład :*
Nie... no przykład to ja biorę z innych :)
Usuń