sobota, 21 kwietnia 2012

Tulimy się....i nocna wizyta u lekarza

Martusia od urodzenia nie jest chętna do tulenia się co częściowo związane jest z jej "dolegliwościami", które miała.
Jednak od jakiegoś czasu to się zmienia :) - owszem najczęściej kiedy jest jej źle lub coś dolega, ale to miód na moje serce matczyne :) Jest to wspaniałe uczucie, kiedy dzieciątko tak się wtula, aż łzy się kręcą :)

Ostatnio ma trochę gorsze dni, a szczególnie noce, więc tulimy się do siebie dość często... z czwartku na piątek bardzo źle spała, prawie 3/4 nocy spędziłam z nią chodząc, śpiewając, tuląc się. Najlepsze jest to, że najpierw próbuję w nocy ją uspać tak: siedzę na fotelu, ona na kolanach i ja śpiewam nasz zestaw kołysanek i najpierw rączką szuka moich ust i wkłada paluszki i próbuje łapać język. Ja nie mogę śpiewać więc ona przestaje, ja śpiewam a ona wtedy mi klaszcze :) a ja próbuję powstrzymać się od śmiechu :)
usypianie i tak w 90% kończy się po około 2h kiedy to uśpi ją tylko.... cycek :(

Wczoraj w ciągu dnia troszeczkę pokasływała, ale naprawdę ciut. Dzień był długi bo Mirek był długo w pracy bo mieli uroczystość w pracy - 60-lecie 17 Terenowego Oddziału Lotniskowego. Mirek dostał nawet medal :)
Spać położyłam ją normalnie o 20stej, ale nie chciała zasnąć. W sumie zasnęłam po 22giej. O 0.30 obudziła się z takim płaczem wielkim, ale cycka nie chciała, za to tak mocno kaszlała, że aż się dusiła. Taki mocno krtaniowy, gardłowy kaszel. Po pół godzinie noszenia poszłam do Mirka aby ją wziął bo chciałam dać jej Panadol, ale stwierdziliśmy, że pojedziemy do lekarza, bo baliśmy się, że znowu nas czeka tygodniowe spanie na fotelu z Tusią na rękach. Na szczęście lekarz był na miejscu, nie miał wyjazdu. Było niestety sporo ludzi, ale pielęgniarka kazała nam wejść bez kolejki z dzieckiem :) Pan doktor obsłuchał i ufff nic nie słyszy na oskrzelach i płucach, to kaszel krtaniowy, gardłowy, może uczuleniowy. Oczywiście każe obserwować i w razie czego znowu przyjechać, bo może się zmienić w inny rodzaj kaszlu. Przepisał syrop obkurczający i do domu :) Chyba ten Panadol zadziałał bo malutka się uspokoiła i w końcu o 3.30 zasnęła :) ja jeszcze poczekałam 15 min aby sprawdzić czy się nie odkryła co często robi przy zasypianiu i też poszłam spać. Na szczęście juz się nie budziła do rana i wstaliśmy o 8.30 i musiałam małą obudzić, aby nie rozregulować dnia. Teraz ma już od 11stej drzemkę - zobaczymy jak długo będzie spała.

Idę sobie zrobić słabą kawkę bo głowa mnie boli. Mirek weekend w szkole więc będzie mi się dłużyło. Normalnie to bym do rodziców pojechała, ale nie możemy, bo choróbstwo jest u nich. Tata chory i moja kochana Kornelka ma antybiotyki i może SZKARLATYNĘ, bo w przedszkolu panuje a ona ma objawy tej choroby: gorączka, ból brzuszka, wymioty, bardzo bolące gardło. Sabcia mówi, że wysypki jeszcze nie ma, ale skóra jest jakaś inna... Więc siedzimy sobie same z Tusią w domu, a co jeszcze gorsze pogoda dziś jest pod psem, pada pada pada, może po południu nie będzie i wyjdziemy sobie na spacerek.

Trzymajcie kciuki aby Nelka szybko wyzdrowiała!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz