środa, 6 lutego 2013

trzeba się dzielić

Dzielenie się czymś to trudna sztuka.

Martusia ostatnio ma hopla na mówienie "moje" łącznie z trzymaniem jakiegoś przedmiotu w rączce. Innym przykładem jest gdy rysujemy: ja trzymam kredkę, a Ona mi ją zabiera i mówi: moje.
Takich przykładów jest więcej.

Jest jednak coś czym się dzieli: jedzenie :) Mimo jej ogromnego łakomstwa i apetytu, lubi się dzielić, częstować, dać posmakować... i nie tylko ze mną czy tatą.
Takim kimś jest jej ukochany króliczek :) Ostatnio np. koniecznie musiał lizać z nią lizaka :P
Po takiej degustacji nadawał się tylko do prania :)
No nic - najważniejsze, że się dzieli :)





Ps. na jutrzejszy tłusty czwartek jesteśmy gotowi :)
Robiłam dziś faworki.
Pierwsze przed południem. Chciałam, żeby były "light". W gazecie znalazłam przepis na faworki pieczone w piekarniku. Zrobiłam je pierwszy i ostatni raz. Smakują okropnie!! Nie są zjadliwe.
Drugie zrobiłam po południu, tradycyjnie, smażone... i są pyszne :) Tusia zjadła aż 3 :)
Z porcji ciasta wyszło koło 60szt.
Oczywiście jutro pączusie też będą ... a potem 1-2 kilo do przodu :(


Ps2. Mirka boli gardło - chłop chory to chłop umierający.... :/ jaki on bidulek, jak się użala... a to tylko trochę gardło boli... co to będzie jak go rozłoży na dobre!!! Oby nie. Już go faszeruję czosnkiem ,ferwexem itp.  och !

31 komentarzy:

  1. Siostra jutro jestem u ciebie ;) dostane jednego faworka? A co do Mirra to racja, chłop chory to chłop umierający. A ja też chora i muszę normalnie funkcjonować, bo dzieci z zapaleniem płuc, Wald chory hihi-palucha trzasnął drzwiami od auta, a ja.... Ja muszę być ok, jutro wszyscy będą chcieli obiad, pobawić się, no i dać wszystkie leki dzieciom i zrobić wszystkie inhalacje to jest wyczyn.
    Poza tym świat jest piękny, mam moje najukochansze dzieci no i CUDOWNĄ siostrę która zawsze mnie wysłucha. Buziaczki sis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpadaj :) Może choć faworkami da się Ciebie ściągnąć do mnie na kawkę :P
      Ty to normalnie masz w domu szpital :(
      Ni i nie wychwalaj mnie tak, bo do cudowności to mi dalekoooo....
      buźka :*

      Usuń
  2. oj kochana, tłusty czwartek raz w roku, więc faworki muszą być, teraz już wiemy, że te w wersji light się nie nadają, muszą być normalne, by smakowały. A w biodra od razu nie pójdzie, nie ma takiej opcji :-)

    Wiesz, że za każdym razem cieszę oczy, gdy widzę Martusię z jej króliczkiem?:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a ja myślałam, że ciut oszukam i będzie mniej kalorycznie. eh..
      Tylko dziwne, że w gazetach czy necie jest pełno przepisów na faworki z piekarnika :/ a może tylko mi nie wyszły?

      Cieszę się, że Tusia w króliczkiem to taki miły widok :) To naprawdę jej naj naj ukochana maskotka.

      Usuń
  3. Mamy identyczny etap :-D 'daj - moje' ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci potrafią być samolubne na pewnym etapie życia :)
    Faworki w piekarniku? Coś mi się to nie widzi... ale w sumie szkoda ciasta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile czytałam, że takie faworki są super! Może tylko mi się nie udały :(

      Usuń
  5. eh u nas Muminek nie mówi "moje " za tojak wezmę jego misia to biegnie i dobiera ... a jak chce autko, które ktoś ma to nie poczeka tylko chce już i krzyczy..
    ja faworków nie robiłam :P zakupię ponczusia gotowego i tyle dosyć pieczenia póki co ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - Tusia też tak ma, że chce coś teraz i zaraz! A jak nie to płacz i krzyk :(
      A na faworki naszło mnie z rana po przeczytaniu posta na blogu Joasi :) No i nie było zmiłuj tylko zrobić :)

      Usuń
    2. przez to wszystko chyba zrobię pączki wiedeńskie..
      hehehe

      Usuń
  6. Oj znam ten ból chorego mężczyzny;) dlatego z całego serca życzę mu zdrowia :) zazdroszczę wam tych smakołyków. a co do wszystko moje ti z tego co wiem to jest to zupełnie normalny etap rozwoju u każdego maluszka, więc minie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu :) Fakt- chory mąż to jakby się miało drugie dziecko w domu :P
      A z tym moje to pewnie minie.. a potem będzie co innego :)

      Usuń
  7. U mnie chłopcy nie chcą się dzielić, chociaż skarcę ich za każdym razem :D. A z Majką różnie bywa ..., no szczególnie ze smokiem :p a faworki apetyczne! u nas są pączusie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, dzieci trzeba uczyć dzielenia się od małego :) Marta też czasami się nie podzieli, ale w większości tak :)

      Usuń
  8. oj ja mam w domu 2 potforki jedna kończy 2 lata za 2 dni a druga w lipcu 5 lat i nie ma, że nie da. jedna drugiej wyrywa czasem mam już dość i zabieram zabawkę i chowam ale jedzeniem się dzielą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U dzieci tak chyba jest, że jak jedno ma jakąś zabawkę, to drugie też chce akurat tę :)

      Usuń
  9. Z moim Kubulkiem jest tak samo, tylko że nie mówi a po prostu zabiera zabawkę. Z jedzeniem jest podobnie czasami nawet do takiego stopnia że wręcz wpycha do ust drugiej osobie. A mąż ma ropę na gardle? Mniej więcej wygląda to tak ze gardło jest zaczerwienione z takimi białymi punkcikami. Mi najlepiej pomaga płukanka z wody utlenionej. Biorę kubek ciepłej wody i dwie łyżeczki wody utlenionej i tym płuczę gardło. Po dwuch takich aplikacjach i jestem zdrowa. Zdrówka życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdzał czy ma. A czy zrobi sobie taką płukankę to zobaczymy hehe.

      Usuń
  10. Martusia kochana choć ja z innej beczki - zdziwił mnie lizak, w sumie nie wiem od kiedy mniej więcej dzieciakom podaje się słodycze, ale sama bym chyba nie dała tak wcześnie. Nie obraź się :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że się nie obrażam :)
      Każdy robi jak uważa. Wiem, że słodycze nie są zdrowe, ale czasami dla chwili świętego spokoju warto.

      Usuń
  11. A i uwielbiam faworki ale nie odważyłam się robić w tym roku, wszystko bym pewnie pożarła a d... by tylko rosła i rosła ;) Nie mogę się doczekać wiosny i większej motywacji do ruchu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - ja też nie mogę doczekać się wiosny :)

      Usuń
  12. No tak, chory chlop to umierajacy chlop, skad ja to znam... :)
    Bi nie umie powiedziec "moje", ale jej dzielenie sie zalezy od humorku. Czasem poprosze o jedna chrupke i grzecznie ja przyniesie, a innym razem chwyci cala miseczke i ucieknie do drugiego pokoju. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie u dzieciaczków to zależy głównie od humorku :P

      Usuń
  13. Jest taki etap w życiu dziecka kiedy ma potrzebę posiadania "własnych" rzeczy może to jest właśnie to.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj zjadłabym takie domowe faworki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Poczucie własności u dziecka jest bardzo ważne:)
    Grunt, że chce się podzielić lizaczkiem! Fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Słodko wygląda na tych zdjęciach z dzieleniem się lizakiem :):)
    Faworki zjedzone ! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. faworki kochana wyglądają na przepyszne!!! A i mój mąż jak jest delikatnie podziębiony to umiera ;)

    OdpowiedzUsuń