sobota, 20 kwietnia 2013

no to siu

Mimo kataru i kaszlu nie da się wysiedzieć w domu, kiedy to nasza dziewczynka jest strasznie nieznośna!
Zmienia się i to na gorsze! I to pewnie ten bunt dwulatka do nas zawitał na dobre :( To nie, tamto ble, tak jeszcze gorzej! Ciągle "sama", wszystko "moje"! Bunt na całego.
Jak tylko usłyszy nasz sprzeciw, który dotyczy czegokolwiek, nawet błahostki, od razu jest obraza, spojrzenie spod byka.... zdarza się, że nas bije, albo rzuca się na podłogę!!! O płaczu i wyciu nie wspomnę bo to jest co chwila. Niczym nie chce się dzielić, nie można wziąć do ręki nic co jest jej.
Szczerze - zaczyna nam brakować cierpliwości... :( ręce same opadają na jej zachowanie....

Abym nie była taką złą matką i widziała tylko te złe strony, to oczywiście jak Ona chce to potrafi być taka słodka, taka kochana :*


Przypomniało mi się jak w zeszłym roku wyglądały nasze spacery wiosenne - w wózku lub na rękach. Siedzieć sama nauczyła się dopiero w maju. A teraz co? Czyste szaleństwo, bieganie, skakanie, wdrapywanie gdzie się tylko da! No i HIT - zjeżdżalnia :D
Fajnie tak wyjść i patrzeć jaka jest szczęśliwa.
Pierwsze zjeżdżanie było strachem.... ale dla mnie :P Dzieci to jednak są odważne :)
Gdy Tusia siedzi już u góry na zjeżdżalni mówi "no to siu" i już jedzie na dół.

A ja widzę jeszcze jeden pozytyw placu zabaw - zmęczenie dziecka i lepsze zasypianie wieczorem:)
No nie ukrywam, że ja też jestem wieczorem padnięta, bo jednak trzeba trochę za dziewuszką pobiegać :D

Wisła jest bardzo wysoko ...


















11 komentarzy:

  1. Ale fajnie Tusia zjeżdża, już tak sama na zjeżdżalni? :) Martynka też lubi, ale trzeba jej rączkę podać bo sama wejdzie, ale jeszcze nie usiądzie i nie zjedzie ;) Buntu współczuję i już się boję co będzie u nas..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj ja czekam na bunt ze strachem, zaczęło się póki co "nie" na wszystko.
    Dacie radę, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowia i łagodnego "buntu" :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ja Cię doskonale rozumiem..
    ale fakt, jeden mega pozytyw jest taki, że po całym dniu dziecko pada w 5 minut! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne fotki...widac że zabawa fajna była :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się boję tego buntu za rok :P

    A Wisła rzeczywiście wysoka, ciekawe jaki stan jest u mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. ach gdyby czlowiek mial tyle sil co dzieci:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem co jest w tych zjezdzalniach, ale u nas tez sa numer 1! :)
    A co do buntu, to wiem dokladnie co czujesz, bo u nas jest to samo! Jedyne, czego Bi nie robi, to nie bije nas w zlosci, chociaz probuje nas "poklepywac" dla zabawy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale mała buntowniczka!!! My z Franiem też przechodzimy dalej podobny etap i mamy na niego podobny sposób :))) Tyle zabawy na dworze, żeby wieczorem po kąpieli od razu padł.
    Fajne zdjęcia :) Cała rodzinka się bawi :* Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. ale super plac zabaw, zazdroszczę. Oj z tym buntem to ciężko, Igi ma dopiero 10 miesięcy, a już różki pokazuje, potrafi zrobić taką histerię, że jestem w szoku.

    OdpowiedzUsuń