sobota, 6 grudnia 2014

Zapalenie sitowia

A inaczej mówiąc zapalenie zatok.
To niestety spotkało naszą Tusię. Ze zwykłego mocnego przeziębienia zamieniło się z bardzo męczący i osłabiający organizm ból głowy...
We wtorek była jeszcze "tylko" przeziębiona, ale z mocno zapchanym noskiem i bardzo męczącym kaszlem. Jednak już w środę od 11 rano zaczęła ją boleć mocno głowa. Tylko co tak naprawdę znaczy mocny ból głowy u 3 letniego dziecka, które nigdy wcześniej nie mówi o bólu głowy? Jak rozpoznać, że to naprawdę mocno boli i że podać leki przeciwbólowe? Ja wzięłam Tusię mimo przeziębienia na spacer, bo myślałam, że to pomoże. Świeże powietrze mi w większości pomaga na ból głowy, a skoro siedziałyśmy w domu to byłam pewna, że to ode tego. Jednak ból się nasilał, ledwo szła i nawet w drodze powrotnej zaczęła płakać, że ją tak mocno boli. Gdy tylko weszłyśmy do domu, dałam jest Kidofen i sama chciała iść położyć się spać. Do tego mówiła, że strasznie jej zimno i faktycznie była cała aż skostniała, a rączki i nóżki miała ja lody. Położyłam ją do łóżka, nasmarowałam nóżki żelem rozgrzewającym Pumo Vap i dosłownie w 2 minuty zasnęła. Obudziła się po 2,5h spania! Tego nie było chyba prawie rok. Była spocona jak szczur! Włosy do wyrżnięcia, ubrano mokre, ale za to nie bolała ją główka i mówiła, że jest już jej ciepło. Ufff odetchnęłam z ulgą, bo pomyślałam, że najgorsze za nami, że to musiało być takie osłabienie organizmu i teraz będzie już lepiej. Niestety w nocy doszła gorączka powyżej 39 stopni. Od 1 w nocy musiałam masować najpierw kolanka, bo bolały, potem chyba bardziej bolał brzuszek i do tego doszła główka... i tak do samego rana.
W ciągu dnia było nawet dobrze, tylko trochę narzekała na ból główki i zwykłe zimne okłady pomagały. Bardziej bolał brzuszek. Jednak pani doktor mówiła, że brzuszek może boleć, że spływa z noska i w ogóle przy przeziębieniu wirusowym dzieci często boli właśnie brzuszek.
Noc  znowu była ciężka i widziałam już, że bez wizyty u naszej pani doktor się nie obejdzie tym bardziej przed weekendem wolę iść do swojej lekarki niż obcemu lekarzowi tłumaczyć co i jak.  Udało się bez problemu zarejestrować do naszej lekarki mimo iż tego dnia miała dyżur u dorosłych, ale panie rejestratorki nie zrobiły żadnej trudności. Jedynie pani doktor nie wiedziała, że będzie miała tego dnia małą pacjentkę i nie wzięła ze sobą słuchawek z misiem. Jednak Tusi to nic a nic nie przeszkadzało. I tak po dokładnym obsłuchaniu, zajrzeniu w gardełko, nosek, uszka, zbadaniu, brzuszka, skóry itp diagnoza to zapalenie sitowia.
Są to zatoki, które leżą pod nosem i po bokach oczu.
Objawy to:
-nieżyt nosa
-gorączka około 38 stopni
-ból głowy (Tusia pokazywała na czoło i nosek)
-ropna wydzielina z nosa (u nas to bardzo gęsta zielona wydzielina), która spływa po tylnej części gardła (ból brzuszka)
-oddychanie przez usta
-przykry zapach z ust (tego to nie wiem bo nie sprawdzałam, a teraz już nie czuć)
-kaszel
-mowa przez nos
-u nas były jeszcze ropiejące oczka, a głownie lewe oczko
Większość tych objawów była u Tusi więc niestety musieliśmy włączyć antybiotyk. Przepisany został Zinnat, który jest okropny w smaku i gdy tylko go posmakowałam (zawsze ciut próbuję zanim podam pierwszy raz Tusi) to aż mnie wzdrygło. Jednak Ona bierze go dzielnie. Po pierwszym razie miała nawet odruch wymiotny, ale dzielnie nic się nie stało. Musi tylko popić troszkę wodą.
Poza antybiotykiem do oczywiście probiotyk 2x dziennie, inhalacje i nawilżanie nosa, które mają pomóc rozluźnić wydzielinę i szybciej się jej pozbyć.  Oczywiście częste wietrzenie mieszkania i nawilżanie powierza. Do tego syrop Prospan.
Dziś mogę już powiedzieć, że mieliśmy przespaną całą noc bez bólu głowy i brzuszka :) A to mnie cieszy najbardziej, bo gdy tylko mówiła, że boli to ja miałam aż kamień w żołądku :(

Kurczę marzę teraz tylko o tym, żeby już tak nie chorowała. Tak mi się serce kroi jak się słania, przychodzi i przytula i mówi z łzami w oczach, że boli.

A tak już poza tematem to muszę powiedzieć, że Tusia musiała być jednak grzeczna, bo Mikołaj zostawił w bucikach upominki i mimo choroby z samego rana na jej buźce zagości piękny uśmiech :)
A Wam jak minęły Mikołajki? Też jest u Was zwyczaj, że tego dnia prezenty znajduje się w butach?


4 komentarze:

  1. Biedna Tusia, życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia, dobrze że Mikołaj się postarał i ją rozweselił

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo, ale na szczęście dzieci dość szybko dochodzą do siebie :) No i dobrze dobany antybiotyk też swoje robi, bo młoda już szaleje :D

      Usuń
  2. biedula moja :(:( takie cholerstwo u dziecka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie... nawet nie wiedziałam, że od zatok tak można cierpieć :(

      Usuń