niedziela, 16 czerwca 2013

Akcja Nocnik - dzień 1

I tak ni stąd ni zowąd zaczęliśmy na poważnie akcję odnocnikowania. Do tej pory to były nędzne próby, praktycznie zakończone porażką.
Już od kilku dni Tusia daje nam jakieś znaki, nie chce zakładać pampersa, chętnie siada na nocnik. Nie chcę takiej szansy zmarnować. Czy się uda - to się okaże, ale próbę warto podjąć i zobaczyć czy jest gotowa.  Drugim powodem była rozmowa z panią w żłobku, że Tusia woła siusiu i jest to dobry moment.
Pierwotnie mieliśmy to zrobić kiedy żłobek będzie zamknięty, czyli 1-14 lipiec, ale skoro dziś już nam w miarę ładnie szło, to czemu tego nie wykorzystać.
Zaczęło się dziś od tego, że Tusia miała problem ze zrobieniem kupki (oj nie pamiętam kiedy mieliśmy taki problem) i jak po wstaniu zdjęliśmy pampersa to sobie biegała w majteczkach. Co chwilę wołała a to siusiu, a to siku (czyli kupa) i widać było, że się męczy bidulka. Pampersa założyłam jej przed wyjściem do kościoła, ale i tak musiałam jeszcze go zdjąć, bo zawołała siusiu. To, że woła to nie znaczy, że robi do nocnika. Rano nie zrobiła siusiu ponad 3 godziny. Dopiero jak miała pampersa i wróciłyśmy z kościoła to był pełen! Jeszcze w kościele pojękiwała, i dotykała pupy...
W domu ciąg dalszy bez pampka i zero siusiu w nocniku. I tylko jedne mokre majteczki. Koło 16tej nie wytrzymałam i podałam jej czopek. Jeszcze męczyła się prawie godzinę, a w końcu prawie z płaczem i przytuleniem do mamy zrobiła kupkę, ale do dużego kibelka :) Pierwszy raz nie musiała czyścić jej całej pupy, tylko podetrzeć papierem :)

I teraz idziemy za ciosem i nie daję jej do żłobka i będziemy ćwiczyć i ćwiczyć siusianie do nocnika. Pogoda mam dopisać, chęci mam ogromne, zapasy majtek też :) No to do dzieła!!!

Podsumowanie dnia pierwszego:
zużyte 2 pary majtek
1 siusiu na dywan
2 siusiu do nocnika
1 kupa do toalety

cdn....

2 komentarze:

  1. Super, trzymam kciuki, żeby się udało ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia!

    Bi dostala rozwolnienia, wiec niestety akcja "nocnik" zostala zawieszona do odwolania...

    OdpowiedzUsuń