wtorek, 29 stycznia 2013

co tu robić?

Choroba - chorobą, ale bawić się trzeba. A najlepiej, aby były to zabawy kreatywne, wymyślone przez mamę, rozwijające jakieś umiejętności. A jeśli do tego można się jeszcze pobrudzić to już ekstra :)
Farbki - to już przerabiałyśmy i z tym czekamy do lata, gdzie pojedziemy do dziadków (jednych czy drugich) i tam na świeżym powietrzu będzie mogła się umorusać do woli!!!

Dzisiejszy pomysł zaczerpnęłam z TEGO BLOGA.
Dziś zrobiłam własnoręcznie ciastolinę :) Przepis banalnie prosty, do tego tani, i najważniejsze bez żadnej chemii, czyli w przypadku ewentualnego skosztowania przez maluszka, nie zaszkodzi. Tylko komu by to smakowało? - bo to przecież słone.
Ja ciastolinę zrobiłam z połowy porcji. To są składniki na połowę porcji:
- 1 szkl. mąki
- 1 szkl. wody
- 0,5 szkl. soli drobnej
- 1 łyżka oleju
- 1 łyżeczka soku z cytryny
Na początek do pierwszych prób lepienia i miętoszenia wystarczające. Dla starszego dziecka, które już umie bawić się ciastoliną, można zrobić całą porcję i pododawać naturalnych barwników  (kurkuma, sok z buraków, kakao).


To był pierwszy kontakt Martusi z takim "ciastem" i na początku trochę się bała dotykać, ale jak się rozkręciła to nawet okno balkonowe mi popaprała. Posadziłam ją na krzesłu w kuchni przy oknie, bo tak pięknie śnieg prószył, takie wielkie płatki śniegu :) I bardzo jej się to podobało.
Jak Tusia tak sobie "lepiła" i bawiła się to ja mogłam spokojnie nastawić zupę. No trochę musiałam tam jej pomagać, zagadywać, ale to nic w porównania kiedy chodzi przyklejona do nogi i marudzi i popłakuje. Wiem, że ją uszka bolą, że cierpi, ale moja psychika też ma swoje granice. Już powoli nerwy mi siadają od tych jęków, stękania, płaczu, wymuszaniu...itp....

Jak już zupka się gotowała, to ulepiłam z Tusią bałwana :) Oczka miał z ziela angielskiego, guziki,nosek i buzię z czarnego ziarnistego pieprzu,  niby miotła z wykałaczki oblepiona ciastoliną, a czapa z wczorajszej naklejki "dzielny pacjent" :)



Po zabawie przyszedł czas na pracę :) Musiałyśmy powyciągać pranie i rozwiesić. Tusia ostatnio lubi mi pomagać przy wkładaniu do pralki i wyciąganiu. Potem podaję jej po jednej rzeczy a ona zanosi do pokoju i kładzie na podłogę na kupkę. Gdy po dobrej chwili mamy już wszystko wyciągnięte to idziemy wieszać. Ona mi podaje a ja wieszam pranie. Czasami tak szybko podaje, że nie nadążam z rozwieszaniem :P
Dziś wszystko szło dobrze dopóki miała mi podać jedną z jej bluzek ,taką w dwie żyrafki. Za żadne skarby nie chciała mi jej dać. Koniecznie chciała ją założyć, "strzepywała" ją tak ja robię z innymi rzeczami. Muszę przyznać, że Martusia powoli zaczyna pokazywać co jej się podoba. Do spania w ciągu dnia jak jest w domu ma piżamkę, której po obudzeniu nie chce zdjąć. ile to ja się muszę ją naprosić, aby ją przebrać :) No i teraz doszła jeszcze ta bluzeczka. Na szczęście jeszcze nie pokazuje czego nie ubierze :P
Do tego ma dziś fazę na podciąganie spodenek i pokazywanie kolana hehe . Podciąga nogawkę i mówi "to?" i tak jak katarynka, a ja muszę odpowiadać, że to kolanko.


Teraz muszę wykombinować coś na jutro do zabawy.
Ciastoliny nie wyrzuciłam. Włożyłam do woreczka i jak do jutra nie wyschnie to też będziemy ugniatały coś :)

10 komentarzy:

  1. hehe pięknie pomaga :D
    bałwanek jest super ! taką masę zrobię sama dla Muminka
    w ogóle ślicznie jej w tej opasce -to pewnie na uszka tylko, ale wygląda przeuroczo tak dziewczęco :-)
    a buciki macie ortopedyczne??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - opaska ze względu na uszka, ale mi również się bardzo w niej podoba :)
      A buciki są bardziej profilaktyczne.

      Usuń
  2. Ale pięknie.
    Obcięłaś troszkę Tusi włoski? Ślicznie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie - Ona ma takie piórka :) i w sumie dopiero co widać, że ma jakieś włoski :P

      Usuń
  3. kurcze nawet nie wiedziałam, ża samemu można taką ciastolinę wykonać:) Przepis już zgapiłam, także teraz czekam aż Kacper podrośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory też nie wiedziałam. Tylko umiałam robić masę solną :P
    A do tego jakie tanie i zdrowe, bo bez chemii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się dziś relaksowałam masą solna jak syniu usypiał przez 4 godziny. i tak nie zasnął ale za to mam cudeńka :D

      Usuń
  5. Super pomysł na zabawę!!! Jednak wracajcie do zdrowia i bawcie się zdrowiutkie kochane :***
    A super Tusia ma spodenki czerwone w paseczki, bardzo lubię takie i w ogóle jak pięknie jest ubrana :)
    Modelka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja proszę o przepis na masę solną ;) Miałam pytać czy Tusia pomaga Ci w sprzątaniu, bo mój Igor bierze się za miotłę, ścierkę i zamiata i zmywa podłogi :P

    OdpowiedzUsuń