niedziela, 13 stycznia 2013

niedzielnie...

Wczoraj byliśmy u dziadków w Pszczółkach, gdzie spędziliśmy miłe popołudnie, a dziś po obiadku pojechaliśmy do drugich dziadków.
Najpierw po śniadanku wybraliśmy się we trójkę do sklepu po małe zakupy. Tusia jechała sankami, bo w końcu trzeba wykorzystać, że mamy zimę :) I dzięki temu na drzemkę poszła bez najmniejszego problemu :)

Po drzemce było najpierw przytulanie się do kotka i o dziwo jakoś nie uciekał i nie protestował, że malutka tak blisko. Muszę przyznać, że Marta robi się coraz delikatniejsza w "głaskaniu" kotka.






A u dziadków wielka fascynacja kuchenką do gotowania: gotowała dla taty kisiel i herbatkę :P, woziła w wózku myszkę, a potem sama chciała aby ją wozić, no i z babcią bawiła się w akuku.



 








 I po tylu zabawach, bieganiach, wygłupach powinna być padnięta. O 20stej położyłam ją spać a jest prawie 22ga a Ona jeszcze nie śpi. Leży w łóżeczku (albo i nie, bo jest sama w swoim pokoju) i gada z króliczkiem , krówką ...Nie płacze... Ona jest tak nauczona. Mamy swój wieczorny rytuał.
Przebieram ją w piżamkę, idziemy do kuchni zrobić kaszkę, jak ja już mieszam butlę to Ona idzie to tatusia dać buziaczka, robi papa rączka i prawie biegnie do pokoju i próbuje wejść do łóżeczka. Ja podchodzę, trzymam butlę w zębach, wkładam ją do łóżeczka i prawie, że wyrywa mi butelkę :) Ja ją przykrywam, całuję w czółko, mówię, że bardzo kocham i życzę kolorowych snów i że się zobaczymy rano :) i wychodzę... I generalnie zasypia dość szybko... tylko czasami zdarzają się dni, że to dość długo trwa, lub gdy jest chora, czy ząbkuje, czy coś jej dolega... a tak to wypija kaszkę i zasypia. Po koło 30 minutach wchodzę do pokoju, zabieram butelkę, którą odkłada na kołderkę i przykrywam jeśli się odkryła i to koniec. Wchodzę znowu do pokoju rano z kaszą :)

Tak to u nas jest :) I uważam, że nawet mamy dobrze z całym procesem zasypiania, bo nie muszę jej nosić, kołysać.
Wieczór mamy wolny, można wypić herbatkę, pooglądać seriale i iść spać :)



7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas, jakby Majka kota dotknęła, to co to by było.. A widzę że z Tusi kuchareczka rośnie :) A my mamy z zasypianiem tak, że Majka leży sama w pokoiku jak Tusia, jej sposobem żeby zwabić nas do pokoju , jest wyrzucanie smoczka za łóżeczko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas dotykanie zwierząt jest jeszcze dosyć mocne :P :P Muminek zasypia podobnie jak Tusia :-) tylko, że kaszke je w krzesełku, potem idzie się kąpać z tatą, myją ząbki, piżamka, całuski i lulu :-) i nieraz po całym dniu bez drzemki też nie zasypia od razu... niestety ;-) ale sam się sobą zajmie.. ufff

    OdpowiedzUsuń
  4. ten koteczek ma groźne spojrzenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jaaa... zawsze chciałam mieć taką kuchenkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas zasypianie mniej więcej też tak wygląda, tylko że nie dajemy butli do łóżeczka, najpierw wypija zawartość butli, myje ząbki i dopiero wskakuje pod kołderkę :)

    OdpowiedzUsuń