Zacznę od tego, że jestem zła.
Dziś prawie po 2 latach miałam iść na ryby... pomoczyć kija..... i co? deszcz i burza :(
Jest godzina 5.30 a ja od 1h już nie śpię, bo mieliśmy z Mirkiem plan połowić rybki nad Wisłą...
Jeszcze jest szansa bo coś przestało padać, ale boję się, że jak pojedziemy to auto nam utknie gdzieś w błocie... (bo aby dojechać to trzeba niestety bo niezbyt przyjemnym podłożu jechać) a my terenówki nie mamy :(
Sister jest u nas, śpi w pokoju z Tusią, bo miała się nią zająć pod naszą nieobecność, a tu jak na razie lipa...
Więc jestem zła jak osa!
robaczki kupione, zanęta też, kanapeczki zrobione.... tylko jeszcze kawkę w termokubek i wio...
od 10 min nie pada - chyba znowu budzę Mirka... może się uda :)
No co za pech, że jak człek zorganizował się, to pogoda spłatała figla...
o nie znowu zaczyna padać :(
.....................
Siostra nie martw się. Polecam się na przyszłość, jak będziecie chcieli iść na rybki ja się zajmę Tusia.
OdpowiedzUsuńI jak udało się??? Czy jednak deszcz nie dał za wygraną???
OdpowiedzUsuńno niestety... deszcz i burza wygrali :(
UsuńTo niedobrze! Ja łowić (jeszcze) nie potrafię, ale wiem jaka to fajna sprawa!
UsuńPowodzenia następnym razem i oby szybko :*