A jak jego zdolności mają się do Marty - otóż mają. Tata uwielbia budować z klocków. Pierwsze klocki kupiłam w czerwcu. Żadne firmowe, takie zwykłe. Worek 500szt kosztował 50zł.
Jednak tatuś stwierdził, że to za mało klocków, bo nie można jakiś fajnych konstrukcji budować.
Najładniejszą rzeczą z tych klocków był statek (z masztem!)
A oto on:
Tusię odganiał jak muchę, bo mu psuła. Musiałam ją zająć, aby mógł tworzyć - artysta :)
Na szczęście spodobało jej się siedzenie w skrzyni z zabawkami i czytanie książeczki.
CZYTAM - TO NIC, ŻE DO GÓRY NOGAMI :P |
Skoro klocków było za mało to dziadkowie kupili Tusi (czytaj tatusiowi) ogromny wór 600 klocków i drugą skrzynię!
I tak oto tatuś mógł znowu tworzyć!
Tym razem to był zamek!
A na koniec powiedział: to jeszcze za mało klocków!!!!
No masakra....
No i oczywiście Tusia znowu mu chciała rozwalać, więc zaczęłam ją kąpać, bo tatuś stracił poczucie czasu przy tej budowli...
A oto efekt:
Ciekawe co będzie następne?
Ale super :) Widać, że małżonek ma talent ;p
OdpowiedzUsuńZnamy to i u nas :))) Jak tatuś układa klocki lub kolejkę Franuś jest odganiny.
OdpowiedzUsuńPiękne budowle! Tatuś wymiata :)
No szwagier nie pogadasz! Może zacznij projektować dom!
OdpowiedzUsuńDomek piękny, przysłowie "Faceci są jak dzieci" musiało się skądś wziąść. Następnym razem, mężowi życzę przyjemnej zabawy z córą :-) Skrzynie są zawsze fajnym miejscem do zabawy :-) Moje dwie córy często w nich przesiadują :D
OdpowiedzUsuńNo, no, no - super te konstrukcje. A nie od dzisiaj wiadomo są pewne zabawki bardziej dla tatusiów, niż dla dzieci ;)
OdpowiedzUsuń