piątek, 27 lipca 2012

niania

 Dlaczego doba jest taka krótka?

Odkąd pracuję nie mam czasu na nic.. to jest straszne...
A najbardziej mnie boli, że tak mało jestem z Tusią, a wiem, że ona mnie potrzebuje...
Boli mnie to...

Minął już tydzień jak pracuję. Na razie przez jeszcze 2 tygodnie będę chodziła na popołudniówki od 14 do 22. Do tego teraz idę na nockę z soboty na niedzielę.

Na razie wielką pomoc mam od rodziny. Głównie teść i moja siostra. Od przyszłego tygodnia dojdzie jeszcze mój tata. Co ja bym bez nich zrobiła.....

A teraz najważniejsze - wczoraj wieczorem dałam ogłoszenie na naszym miejscowym portalu, że szukam niani. Tylko nie potrzebuję jej na cały etat, tylko co drugi tydzień kiedy mam ranną zmianę. Bo ja do pracy będę wychodziła o 5.30 a żłobek jest od 6.45. Ja nie dam rady jej zaprowadzić, Mirek też bo wychodzi o 5.30. Niania będzie potrzebna, aby posiedzieć jak mała jeszcze śpi, potem jak się obudzi koło 8 - 8.30 dać jej kaszę do picia, potem ubrać i zaprowadzić do żłobka. I to wszystko przez 4 dni w tygodniu do drugi tydzień.

Telefony mi się dziś urywały - choć byłam sceptycznie nastawiona, że nikt nie będzie chętny na tak małą ilość godzin. Niestety większość to nastolatki, chcące dorobić w wakacje, potem starsze panie, które chcą aby im dziecko zawozić, bo one nie będą się fatygowały do mnie (bo przecież to ja potrzebuję opiekunki  i to w moim interesie jest dowożenie dziecka do niani), albo mocno wygórowane oczekiwania finansowe.

Dziś też puściłam w pracy info, że szukam niani i okazało się, że siostra koleżanki z pracy może się zająć moją Tusią (sama ma 2 dzieci, odchowane), jest po 40stce i pracuje tylko popołudniami więc jej takie dorobienie interesuje. Teraz musimy się tylko z nią spotkać, muszą się poznać z Tusią i za 2 tygodnie będzie mogła zacząć :) Mam wielką nadzieję, że to wypali! Oczywiście ona wie, że będzie miała pracę jak i ja ją będę miała.

Powiem, że koszty żłobka i niani nie będą kosmiczne, bo żłobek miesięcznie 420zł ,a opiekunce będę płaciła 5zł na godzinę (czyli ok. 200zł). Nie jest źle :)

Teraz oby wszystko się udało, oby Tusia polubiła nową "ciocię". To i mi kamień z serca spadnie, bo na razie to jestem jednym kłębkiem nerwów :(




3 komentarze:

  1. No tak, zawsze znaleźć kogoś zaufanego. Ja też bym mojego dziecka pod przypadkową opieką nie zostawiła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki mocno żeby ta babeczka Was spasowała. Jak dobrze, że rodzina tak pomaga! Buziaki

    PS. wyłącz proszę weryfikację obrazkową do komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ja też trzymam kciuki aby Tusia ją polubiła. Nie chciałabym dalej szukać...

      Ps, dzięki za uwagę, nie wiedziałam, że coś takiego jest w ustawieniach. Poprawiłam i mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.

      Usuń