środa, 14 grudnia 2011

13 grudzień

Wtorek - 13 grudzień -  od wprowadzenia stanu wojennego mija 30 lat, tyle co ja mam teraz, a wtedy miałam 6 miesięcy i 5dni. Teraz po 30 latach jest kolejne pokolenie.  Oczywiście tego nie pamiętam, jedne z pierwszych wspomnień z tamtych lat, to jest jak stałam w kolejce do spożywczego (a mama pilnowała innej kolejki). Oj były to trudne czasy, ale jedno wiem, jak już coś\ się dostało to się to szanowało i dbało o to, a teraz wszystko łatwiej przychodzi, szczególnie mam na myśli zabawki dla dzieci....
No nic ....
A teraz muszę się pochwalić, że Tusia przespała całą noc z poniedziałku na wtorek od 20stej do 5.30:) wypiła mleczko i jeszcze pospałyśmy do 8.30 :) WOW!!! Nie była to jej pierwsza przespana noc (miała ich ze 2-3 wcześniej), ale i tak jestem z niej dumna a ja wyspana :)
Tak jak wczoraj pisałam, poszłyśmy do pani doktor, która zbadała, obsłuchała i na szczęście nic nie słychać i nie trzeba żadnego leku. Mamy tylko próbować robić inhalację z soli fizjologicznej  z 2-3 razy dziennie, podawać witaminę C w kropelkach i czekać czy nic się z tego nie rozwinie... jak będzie ok to w przyszły piątek idziemy na szczepienie. A cha - musimy zrobić badanie moczu, bo ma takie brzydkie krostki na pipce i być może, że to od moczu, dlatego trzeba to zbadać. A może to od zmiany kremu??? bo cały czas stosowałyśmy Nivea SOS, a potem zmieniłam na Bambino i coś on mi nie podpasował i wróciłam do Nivea.
Aaaa i pleśniawki generalnie minęły - trochę dzięki koleżance, która mówiła żeby smarować witaminką C w kropelkach, ale głównie dzięki babcinym sposobom, które może nie są zbyt hmmm smaczne, ale za to skuteczne!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz