poniedziałek, 5 grudnia 2011

POCZĄTEK GRUDNIA

Udało mi się w miarę opisać pierwsze 4,5 miesiąca życia Tusi :)
Teraz będę starała się pisać na bieżąco...a więc mamy za sobą 4 dni grudnia.
Nadal walczymy z pleśniawkami, nystatyna się nam skończyła, teraz tylko smaruję buzię gencjaną ale bez lekarza chyba się nie obejdzie :(
Ponadto od zeszłego weekendu mamy remont w mieszkaniu - wymieniliśmy podłogę w dużym pokoju, część mebli. Jeszcze trochę brakuje do końca, ale już bliżej niż dalej :) Wiadomo robi to głownie Mirek i to po pracy na ile ma czas. W ten weekend był w szkole więc tez za dużo nie zrobił. Na szczęście przy tym najcięższym pomógł nam tata :) - on zawsze pomaga :)
Wczoraj był problem ze spaniem wieczornym, niby wszystko jak zawsze - kąpanie, masaż, jedzonko i lulu, ale.... no właśnie mało zjadła i po 21szej się już obudziła, więc dałam cycucha i resztę butli ale już zasnąć nie chciała. Oczywiście nie chciałam się szybko poddać więc prawie 1h słuchaliśmy jak płacze, czasami wchodziłam, pogłaskałam, dałam całusa i wychodziłam, ale niestety ta metoda nie chciała się sprawdzić. Nie pozostało nic innego jak o 22.30 wyjęliśmy ją z łóżka i hops do naszego. Tusia cała szczęśliwa, wyspana i śmiejąca się :) no to zabawialiśmy ją prawie do północy, potem znowu zjadła i jakoś na szczęście zasnęła :) oj krótka ta noc była to już o 7.30 była wyspana i trzeba było wstać (oczywiście że w nocy też wstawałam).
Dziś już jest po ponad 2godzinnej drzemce, ogląda teraz jakąś bajeczkę na MiniMini+ :) rosołek na obiadek się robi, a za chwilę malutkięj zrobię trochę kleiku :)

Jutro Mikołajki!!! ciekawe czy jak wyczyszczę buta to też coś znajdę :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz