wtorek, 20 grudnia 2011

czas na poznanie cioci

Nic wcześniej nie pisałam, bo generalnie nic się nie działo.
W piątek udało się nam złapać siusiu i mogłam zanieść  do badania.
W sobotę Mirek był w szkole, więc dzień był długi. Na szczęście odwiedzili mnie rodzice i jakoś szybciej czas mijał :).
W niedzielę Mirek też w szkole, ale na szczęście ostanie zajęcia wypadły i był już w domu przed 17stą. Potem przyjechali dziadkowie z Pszczółek i siostra Mirka. Ola przyleciała na święta do Polski i dzięki temu Tusia mogła ją poznać.Lepiej późno niż wcale.
Tak wyglądają razem:







Wczoraj rano poszłam z Martą odebrać wyniki moczu - wg mnie były takie sobie :/ na 16.45 miałyśmy wizytę u lekarza. Pani doktor powiedziała, że wyniki są ok, że te krostki to takie odparzenia i przepisała maść, kazała dużo wietrzyć pupę i jak po tygodniu nie minie to przyjść to zapisze inną na sterydach.

A teraz: coraz bliżej święta, coraz bliżej święta :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz