czwartek, 1 grudnia 2011

SIERPIEŃ

każdy dzień jest cudowny a każda chwila ulotna.... oj rośnie nasz skarbek rośnie...
czasami bywało lepiej czasami gorzej.
Niestety nie ominęły nas kolki :( oj się malutka napłakała... sąsiedzi pewnie mieli nas dość, a i nam czasami już brakowało sił i cierpliwości. W ciągu dnia nasza kruszynka dużo odsypiała, a najlepiej lubiła to robić w leżaczku:

W sierpniu byłyśmy też na wizycie patronażowej u pediatry. Wizyta przebiegła dobrze, ale pielęgniarka zauważyła, że Tusia mocno krzywi się na lewą stronę, tzn głowę cały czas ma tę stronę jakby nie mogła jej wyprostować. Dostałyśmy skierowanie do Ośrodka Wczesnej Interwencji (przy dawnym szpitalu kolejowym) w Tczewie. Udaliśmy się tam, wzięli nr telefonu i powiedzieli że zadzwonią kiedy będzie termin wizyty. Znając służbę zdrowia myślałam że będziemy bardzo długo czekać ale ku mojemu zaskoczeniu czekałyśmy tylko dobry tydzień :) Pani doktor zbadała malutką (nawet podnosiła za nóżki do góry nogami) i okazało się, że Martusia ma kręcz, asymetrię i słabe napięcie mięśniowe i że potrzebna jest rehabilitacja. Znowu zaczął mnie łapać dół - dlaczego nas to spotyka? Najpierw poronienia, potem trudny początek ciąży, długi pobyt w szpitalu i teraz to - dlaczego MY??? No ale trzeba było się wziąść w garść i walczyć o zdrowie i przyszłość małej. Bo teraz wszystko robimy dla niej, ona jest najważniejsza.
Dostałam telefon do rehabilitanta - Pan Jacek Rozumek - i tak od końca sierpnia chodzimy na rehabilitację.
Uwierzcie - postępy są ogromne!!!!





i tak minęło lato.... oj jak ten czas szybko biegnie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz