poniedziałek, 5 grudnia 2011

LISTOPAD

I jesień na dobre zawitała. Co prawda pogoda dalej jest bardzo łaskawa. Dzięki temu na rehabilitację chodzimy sobie spacerkiem - zawsze to 45 minut w jedną i 45 minut w drugą stronę :)
Jakie są efekty rehabilitacji: kręcz prawie już ustąpił, asymetria też, tylko jeszcze te napięcie mięśniowe jest słabe, ale damy radę :) i to głównie dzięki panu Jackowi, no ja też mam mały wkład bo ćwiczymy w domu :)

1 listopada minął bardzo sympatycznie. Byliśmy z Martusią na grobach u dziadków...

13 listopada dziadek Stasiu miał imieniny :) oczywiście nas nie mogło tam zabraknąć :)
tego dnia dostałam też sms-a, że nasza koleżanka Kamila urodziła o 6.35 synka Dominika.

Od 8 listopada walczymy z pleśniawkami
i nie możemy się ich pozbyć. Smarujemy Nystatyną i gencjaną na wodzie i nic :( wprawdzie z języczka zeszły ale z policzków nie chcą :( na szczęście nie ma problemów z jedzenie, śpi dobrze :) no właśnie muszę się pochwalić : MARTUSIA TAK OD POŁOWY LISTOPADA ZASYPIA KOŁO 20stej !!! HURA!!! Zdarzyło się parę razy, że był z tym problem, ale generalnie jest super!!! Mamy wieczory spokojne - tylko siedzimy prawie po ciemku i w ciszy ale to nic :)

W listopadzie zaczęliśmy też remont dużego pokoju. Oj żeby jak najszybciej to skończyć :) A tak minął listopad na zdjęciach:
jedno z nielicznych zdjęć z mamą, bo to prawie zawsze mama robi zdjęcia :/
to jedno z moich ulubionych zdjęć:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz