środa, 7 grudnia 2011

a ja rosnę i zmieniam swoją "brykę"

I kolejny dzionek za nami.
Dziś była szybko pobudka (o 7.00) bo na 9tą miałyśmy rehabilitację, a rano tak ciężko mi się zebrać w sobie. Z reguły wstajemy tak 8.15-8.30 :) Na szczęście tatuś zostawił dziś nam swoje autko i nie musiałyśmy śmigać z buta.
Na ćwiczeniach było super, Martusia nawet nie jęczała i nie płakała ( co nieraz się zdarza jak Pan Jacek za bardzo bierze ją w obroty)i 30 min ćwiczeń minęło ekspresowo. Pan Jacek mówił, że postępy są świetne, że następne spotkanie zrobimy po nowym roku, aby zobaczyć jak sobie radzi sama bez jego pomocy :) oczywiście gdyby coś się działo niepokojącego wystarczy, że zadzwonimy :)
Muszę się pochwalić, że wyszłyśmy dziś bez butli z mleczkiem - dla nie wtajemniczonych tak przez pierwsze 3 m-ce życia Tusi nigdzie nie ruszałam się bez butli, bo Królewna bywała bardzo uparta i jak nie chciała wziąć cyca to go nie wzięła, a przy tym się darła że hoho. Dlatego zawsze na wyjścia miałam butelkę z mlekiem tak na wszelki wypadek. Na szczęście teraz to się zmieniło i woli cycuszka :) a butlę dostaje głownie przed nocnym spaniem tak na dojedzenie lub gdy mamusia gdzieś wyjdzie bez swojej królewny a przypadnie jej pora karmienia. Zaznaczam, że zdarza się to rzadko :)
Wracając do dzisiejszego dnia to po ćwiczeniach pojechałyśmy do babci Marysi na kawkę i tak zaszło nam do 13stej i do domku :)  

A teraz najważniejsze - jak napisałam w tytule Martusia rośnie jak na drożdżach i miała już ciasno w gondoli - głównie za sprawą grubego kombinezonu zimowego + śpiworek i było jej ciasno a co za tym idzie marudziła i popłakiwała, że nie może się ruszać :( Z ciężki sercem zadecydowałam ,że odstawiamy gondolę i przenosimy się do nowej bryki spacerowej. Dla mnie zamyka to pewien etap i trochę mi z tym ciężko. Głupia zmiana wózka a przez to widać jak dzieci szybko rosną - prawda?
 Ciekawe jak będzie się jej w nim jeździło a mnie prowadziło :) pożyjemy zobaczymy .....

dziś jeszcze odwiedzili Tusię rodzice chrzestni - ciocia Sabinka i wujek Waldek zwanym "mały" :) oczywiście razem ze swoimi szkrabami :)

Tak od 20-stej nasze słoneczko śpiuchna i mam nadzieję, że do rana :P hehe oj ja naiwna... dobranoc

1 komentarz:

  1. Super pomysł!! Będę śledzić losy mojej imienniczki każdego dnia!:D buziak:D
    Marta D. (z domu T.:)

    OdpowiedzUsuń